Kontrowersyjny wyrok w sprawie wypadku w Górze Puławskiej uchylony. Puławski sąd musi ustalić, kto śmiertelnie potrącił rowerzystkę. W aucie byli dwaj pijani mężczyźni. Żaden z nich nie został ukarany.
Samochód potrącił Władysławę Rodzoch 17 lipca 2004 roku. Jechał nim Paweł S., wówczas policjant z puławskiej komendy oraz Janusz D., właściciel lombardu. Auto należało do policjanta. Obaj wcześniej pili alkohol.
Po potrąceniu kobiety ford przejechał jeszcze kilkaset metrów. Policjant wysiadł, a Janusz D. ruszył dalej. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że ma 1,7 promila alkoholu.
Żaden z mężczyzn nie przyznawał się do prowadzenia auta w momencie wypadku. Puławska prokuratura oskarżyła o to właściciela lombardu. Policjantowi zarzuciła umożliwienie kompanowi prowadzenia auta po alkoholu. Pierwszy wyrok zapadł w styczniu 2007 roku. Sąd Rejonowy w Puławach skazał Janusza D. na sześć lat więzienia, a Pawła S. za udostępnienie mu samochodu - na dwa lata.
Wyrok uchylił Sąd Okręgowy w Lublinie. Drugie orzeczenie zapadło jesienią ub. roku. Janusz D. został oczyszczony z zarzutu spowodowania wypadku. Sąd skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu ale tylko za to, że tamtego dnia jeździł po pijanemu. Paweł S. za udostępnienie mu auta dostał rok więzienia w zawieszeniu. Sąd uznał, że brakuje dowodów na wskazanie, który z kierowców spowodował wypadek.
Od wyroku odwołała się prokuratura. Wczoraj kontrowersyjne orzeczenie zostało uchylone. Teraz ustaleniem tego, kto mówi prawdę jeszcze raz zajmie się Sąd Rejonowy w Puławach.
Sprawiedliwości oczekuje rodzina potrąconej rowerzystki. - Wczorajszy wyrok daje nadzieję, że sprawca śmierci mojej siostry zostanie ukarany - mówi Helena Zięba.