Za mało merytorycznej pracy i wystaw, a za dużo winiarstwa i festynów - krytykuje działalność janowieckiego oddziału były pracownik Muzeum Nadwiślańskiego, Remigiusz Jeżewski. Z taką oceną nie zgadza się z-ca dyrektora ds. zamkowego oddziału tej jednostki, Marzena Brzezicka.
Kierunek zmian w janowieckim oddziale MNKD nie podoba się jednemu byłych już pracowników tego muzeum, Remigiuszowi Jeżewskiemu, który dwa lata temu pełnił funkcję kierownika Działu Historii i Kultury Regionu w Kazimierzu Dolnym, a następnie muzealnego asystenta na wspomnianym zamku.
Za mało wystaw?
- W janowieckim oddziale główne zadanie, jakim jest gromadzenie, udostępnianie i przechowywanie gromadzonych zbiorów, czyli sedno muzeum, odchodzą na plan dalszy. W zasadzie są całkowicie marginalizowane. Głównym priorytetem działalności muzeum w Janowcu jest tworzenie plantacji winorośli, co następuje z bardzo marnym skutkiem oraz tworzenie wokół tego wydarzeń pozbawionych cech zadań muzealnych - ocenia Remigiusz Jeżewski. - W chwili obecnej zamek stał się jednym, wielkim festynem, gdzie zapomina się o muzealnej roli tego oddziału - dodaje.
Jako osobę odpowiedzialną za taki stan rzeczy były pracownik (porozumienie stron) wskazuje zastępcę dyrektora MNKD do spraw oddziału na zamku, Marzenę Brzezicką. - Dyrektor bazuje na tym, co zastała, czyli zamku jako budowli i skansenie funkcjonującym od lat 70-tych minionego stulecia. Oczywiście organizowane są wystawy czasowe w Galerii Brama, ale jest to ułamek muzealnych możliwości całego obiektu - twierdzi Jeżewski, sugerując niewykorzystywanie potencjału i złe ukierunkowanie priorytetów kierownictwa oddziału.
Duma regionu
Co na to wszystko wywołana do tablicy dyrektor oddziału MNKD w Janowcu? - Dopiero od momentu objęcia przeze mnie funkcji dyrektora oddziału rozpoczęto szeroko zakrojone prace remontowe oraz pozyskano dofinansowanie na rewitalizację obiektu i otaczającego go parku. W 2025 roku zaplanowaliśmy cztery konferencje naukowe, wydanie dwóch książek, utworzenie nowej wystawy, zakup muzealiów oraz oczyszczanie skarp wokół zamku, by chronić go przed wilgocią - wylicza nasza rozmówczyni.
- Pragnę podkreślić, że w tym czasie nie zwiększyliśmy ilości zadań związanych z winiarstwem. Odbędzie się tylko jedno wydarzenie z tym związane, czwarta edycja "Biało Czerwonego Winobrania" - dodaje dyrektor Brzezicka.
Szefowa oddziału chwali się również pozyskaną od województwa dotacją na poprawę warunków pracy, która pozwoliła sfinansować zakup nowych mebli, komputerów, pochłaniaczy wilgoci, czy narzędzi gospodarczych dla pracowników muzealnych obiektów w Janowcu. Wskazuje również odnowienie zamkowych lapidariów oraz pracy nad utworzeniem nowych pracowni dla konserwacji i dygitalizacji zbiorów.
- Moim celem jest stworzenie instytucji będącej dumą regionu i magnesem dla turystów z całego kraju. Moje decyzje nie są wymierzone przeciwko kulturze wysokiej, lecz stanowią próbę stworzenia nowocesnego muzeum lepiej służącego społeczności i przyciągającego szerokie grono odbiorców - podkreśla dyrektor.
Zastane owce i nowa kadra
Marzena Brzezicka odnosi się również do uwag mówiących o tym, że w trakcie jej kadencji z pracy odeszło lub zostało zdegradowanych kilkoro merytorycznych pracowników oddziału, co według Remigiusza Jeżewskiego, osłabiło kadrowo MNKD.
- Oddział w Janowcu może pochwalić się obecnie najlepszym zespołem merytorycznym spośród wszystkich oddziałów Muzeum Nadwiślańskiego. Udało się zatrudnić specjalistów z różnych dziedzin, w tym historyka sztuki i kulturoznawcę, historyka i teologa, archeologa oraz kustosza zbiorów militarnych, który przyszedł do nas z Zamku Królewskiego - wylicza, przyznając jednocześnie, że odejścia miały miejsce, ale nie były one wynikiem zwolnień. - Jeżeli pracownik odchodzi z pracy i nie podaje przyczyny, nie mogę ingerować w jego decyzję - tłumaczy.
Na koniec Marzena Brzezicka odnosi się również do krytyki nowego rodzaju działań, jak uprawa winorośli, zamkowa pasieka, czy hodowla owiec. - To inicjatywy nawiązujące do bogatych tradycji regionu, które przyciągają nowe grupy odbiorców i angażują lokalną społeczność, podnosząc atrakcyjność instytucji kultury. To nie degraduje funkcji muzealnych, ale je uzupełnia - ocenia szefowa oddziału, przypominając o tym, że winnica i owce to elementy przez nią "zastane", a dbanie o to mienie należy do jej obowiązków.