Ten, kto to zrobił – powinien się teraz spalić ze wstydu. Ukradł wózek niepełnosprawnej Kamilce. A rodziców nie stać na nowy.
– Nie pierwszy raz byliśmy u kuzynki, zawsze na tej klatce zostawialiśmy wózek i nigdy nic się nie stało. Nawet jak domofon był zepsuty, to nie było tu kradzieży – mówi Anna Kołcz, mama Kamilki. – Wózek dostaliśmy w maju tego roku od NFZ, nie nacieszyliśmy się nim nawet, a już został skradziony. Po wózku pozostał mi tylko odkręcony bok i folia od deszczu.
Skradziony wózek – warty ok. 3 tys. zł – to Maclaren Major Elite przystosowany dla dzieci niepełnosprawnych. Ten, który należał do Kamilki był granatowy, miał stalowo-szary koszyk na zakupy. Rodziców Kamilki nie stać na kupno nowego wózka. Dziewczynka od urodzenia jest chora.
– Kamilka jest po wylewie, nie mówi, ma autyzm, niedosłuch. Ten, który ukradł wózek wyrządził nam ogromna krzywdę – dodaje mama Kamilki. – Mąż całymi dniami pracuje, ja nawet po zakupy nie mam jak wyjść z domu, bo córkę na ręce muszę brać.
Raz w tygodniu rodzice Kamilki muszą się z nią stawić w jednym z lubelskich szpitali. Bez wózka jest im ogromnie ciężko. Pani Anna nie wyobraża sobie, jak dalej będzie sobie radzić bez wózka dla córki.
– O nowy nie możemy się starać, bo dwa miesiące temu dostaliśmy wózek – mówią rodzice. – Może kogoś ruszy sumienie i odda Kamilce wózek. Bardzo prosimy.
– Szukamy sprawcy tej kradzieży i uczulamy zwłaszcza właścicieli komisów i lombardów na klienta, który by zechciał sprzedać taki wózek. Czekamy na sygnały od mieszkańców miasta, każdy sygnał zostanie sprawdzony – mówi Roman Maruszak z puławskiej policji.
Policja w tej sprawie zapewnia anonimowość.