Przybywa zniczy i kwiatów pod krzyżem, który stanął w Opatkowicach (gm. Puławy), gdzie nocą ze środy na czwartek doszło do tragicznego wypadku. Auto wypadło z drogi, przewróciło się na dach i wylądowało w wodzie. Samochód zatonął. 15-latka z Puław oraz jej dwaj koledzy w wieku 18 i 19 lat zginęli na miejscu.
Do tragedii doszło w środę 11 listopada. Było już po godz. 23, kiedy na wąskiej, nieoświetlonej, asfaltowej drodze biegnącej w pobliżu wiślanego wału przeciwpowodziowego w Opatkowicach pojawił się czerwony peugeot 307. Jechali nim młodzi ludzie wracający z wizyty u przebywającej na kwarantannie koleżanki. Jezdnia była śliska, a prędkość samochodu, jak ocenia policja, prawdopodobnie zbyt wysoka.
W pewnej chwili kierowca auta zmierzającego w stronę Puław minął łagodny zakręt, ale nie zdołał utrzymać właściwego toru jazdy.
– Peugeot zjechał z drogi, spadł z nasypu, ściął drzewo, przekręcił się na dach i wpadł do położonego ok. 30 metrów dalej zbiornika wodnego – opisuje podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Samochód opadł na dno zbiornika. Świadkowie wypadku wezwali służby ratunkowe. Przyjechali m.in. strażacy z OSP Opatkowice, Państwowa Straż Pożarna z Puław oraz zespół pogotowia ratunkowego.
– Gdy przyjechaliśmy, z wody wystawały tylko koła samochodu. Drzwi były zablokowane. Musieliśmy użyć wyciągarki, by wydobyć auto na brzeg, a następnie dostać się do osób, które były w środku – opowiada mł. bryg. Grzegorz Buzała, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Puławach.
Z auta wyciągnięto troje nastolatków. Żadna z młodych osób nie wykazywała czynności życiowych. Zespół pogotowia ratunkowego nie poddawał się jednak, zastosowano resuscytację krążeniowo-oddechową, defibrylację i masaż serca. Niestety bez powodzenia. Po kilkudziesięciu minutach lekarz stwierdził zgon trójki młodych ludzi.
Ofiary wypadku nie miały przy sobie żadnych dokumentów tożsamości, a samochód, którym jechali, był pożyczony od opiekuna jednego z nich. Jak ustalono, w wypadku zginął 18-letni Damian i 19-latni Kacper, obydwaj pochodzili z niewielkich miejscowości w powiecie opolskim.
Tragiczny wypadek w Opatkowicach
– To ogromny cios dla każdego kto ich znał, po prostu tragedia. Kacper i Damian to wzorowe chłopaki, zawsze uśmiechnięci, życzliwi, chętni do pomocy – wspomina w internecie Marcin, ich wspólny znajomy.
Powszechnie lubiana była także 15-letnia Daria, absolwentka Szkoły Podstawowej nr 2 im. K. Baczyńskiego w Puławach. Dziewczynka od dziecka lubiła rywalizację sportową, startowała w zawodach lekkoatletycznych, m.in. Biegach o Błękitną Wstęgę Wisły, Biegach Niepodległości, szkolnych igrzyskach itp.
– Jej śmierć to dla nas ogromna strata. Daria była bardzo pozytywną osobą, towarzyską, zawsze otoczona koleżankami. Była również aktywną uczennicą. Należała do pocztu sztandarowego, reprezentowała naszą szkołę w wielu zawodach lekkoatletycznych, odnosiła sukcesy – przyznaje Edyta Białota-Chaber, dyrektor puławskiej "Dwójki". W tym roku 15-latka skończyła ósmą klasę i dostała się do szkoły średniej, Zespołu Szkół nr 3 im. M. Dąbrowskiej w Puławach.
Miejsce wypadku w czwartek odwiedził wójt gminy Puławy, Krzysztof Brzeziński. – Jestem zszokowany, tym co się stało. Mówię to z wielkim bólem, bo chodzi o młodych ludzi, ale wszyscy powinniśmy stosować się do zaleceń. Pamiętajmy o tym, że żyjemy w trudnym czasie – skomentował wójt.
Samorządowcy mają ocenić, czy przy drodze w Opatkowicach należy zamontować barierki ochronne lub inny rodzaj zabezpieczenia. Dotychczas w tym miejscu nie dochodziło do żadnych niebezpiecznych sytuacji.
Ciała nastolatków przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie. Przyczynę ich śmierci ustali zaplanowana na poniedziałek sekcja. Prawdopodobnie było nią utonięcie. Według wstępnych ustaleń, ofiary nie miały widocznych śladów poważniejszych obrażeń.