Nie kończą się problemy Joanny Krupniewskiej z byłym pracodawcą. Urzędnicy radzą jej, aby sprawiedliwości szukała w sądzie. Ale kobieta nie ma pieniędzy na życie, a co dopiero na kosztowne sprawy sądowe.
Pierwszy raz o problemach Joanny Krupniewskiej pisaliśmy w lipcu 2009 r. Kobieta była kelnerką w restauracji "Willa Cienista”. Gdy zaszła w ciążę, poszła na zwolnienie lekarskie. Wkrótce pracodawca przestał jej wypłacać świadczenie chorobowe. Kobieta po pomoc udała się do ZUS. Tam dowiedziała się, że pracodawca, czyli firma Tytan, nigdy nie płacił jej składek. Mimo że od ponad roku miała umowę o pracę na czas nieokreślony.
Po publikacjach w mediach ZUS zdecydował o wypłacie pieniędzy dla pani Joanny. W listopadzie skończył się jednak urlop macierzyński. Dlatego kobieta postanowiła pójść na urlop wychowawczy, żeby dalej zajmować się swoim synem. Wniosek o urlop napisała do obecnego właściciela "Willi Cienistej” – firmy Stanley, która przejęła restaurację od Tytana.
Właściciel Stanleya odpisał jej, żeby wszystkie roszczenia kierowała do Tytana. – Pozwałem ją do sądu o próbę wyłudzenia pieniędzy. Ta pani pracowała dla innej firmy, ja tylko przejąłem obiekt – mówi Stanisław Witczak.
Tymczasem w decyzji ZUS w sprawie zasiłku chorobowego czytamy: "Z posiadanych dokumentów wynika, że decyzją Zakładu została Pani objęta od dnia 05.06.2007 obowiązkowym ubezpieczeniem społecznym z tytułu zatrudnienia w "Stanley” Stanisław Witczak w Gdańsku.”
– ZUS wydał taką decyzję, ale ja się od niej odwołałem. Sprawa jest w toku – odpowiada Stanisław Witczak.
Wspólnikiem firmy Tytan był przed kilkoma laty brat szefa Stanleya Janusz Witczak. Ale od Tytana pani Joanna nie ma szans czegokolwiek uzyskać. Jak informuje Okręgowa Inspekcja Pracy w Gdańsku ta firma już od 2006 r. nie ma zarządu ani nikogo innego, kto by ją reprezentował.
Teraz Krupniewska jest w kropce. Chciała dostać zasiłek wychowawczy, jednak bez zaświadczenia od pracodawcy urzędnicy nie chcieli jej go wypłacić. ZUS również nie pomoże. – Spory wynikające ze stosunku pracy rozstrzygają rejonowe sądy pracy – odpowiada Ewa Pancer, rzeczniczka ZUS w Gdańsku. Rzeczniczka Okręgowej Inspekcji Pracy w Gdańsku również odsyła do sądu.
Pani Joanna ma już dość. – Chciałabym chociaż pójść na zasiłek. Ale bez świadectwa pracy, którego nie ma kto wystawić, nie mogę. A na sprawę sądową mnie nie stać. – Pani może złożyć oświadczenie, że już nie pracuje u poprzedniego pracodawcy. Zostanie zarejestrowana, ale niestety bez prawa do zasiłku – potwierdza Krzysztof Gumieniak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Puławach.