Widok ogołoconych drzew na miejskim targowisku wywołał internetową burzą. Burmistrz wini urzędnika. Sprawa nadal jest w toku, bo samorząd zwrócił się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
W maju z 20 topoli usunięto konary w taki sposób, że pozostały same kikuty. Najpierw Tomasz Grabowski z wydziału zarządzania mieniem komunalnym tłumaczył nam, że „przycięcie drzew było konieczne w związku z zagrożeniem łamania się konarów wyrastających z czubów po poprzednim skracaniu”. Przekonywał też, że niektóre z topoli były suche i dziurawe w środku.
Jednak później burmistrz Jerzy Rębek (PiS) postawił sprawę jasno, nazywając to „urzędniczą samowolą”. – W sposób niezrozumiały urzędnik polecił wykonanie takiej „przecinki” drzew, bez konsultacji ze mną czy moim zastępcą. I teraz mamy to, co widzimy – komentował. – Najbardziej zdumiewające jest to, że ta osoba i jego zespół powinna przestrzegać prawa, a dokładniej ustawy o ochronie przyrody. To abecadło wydziału zarządzania mieniem komunalnym – stwierdził Rębek. Zapowiedział też wyciągnięcie konsekwencji wobec winnych.
Pierwsze kroki już podjęto. – Dwóch pracowników urzędu miasta otrzymało kary porządkowe – potwierdza Robert Targoński, sekretarz miasta. – Wystąpiliśmy też do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białej Podlaskiej o wyznaczenie organu do prowadzenia postępowania dotyczącego wycięcia gałęzi topoli – dodaje Targoński. Chodzi m.in. o oszacowanie strat.
Sprawa od razu oburzyła miejscowego aktywistę i radnego powiatu radzyńskiego Jakuba Jakubowskiego. – Te drzewa są bezpowrotnie okaleczone. Rany będą próchnieć, a gałęzie, jeśli odrosną, będą się obłamywać. Pielęgnacja drzew polega na usunięciu suchych, połamanych lub przerośniętych konarów celem ukształtowania, a nie usunięcia korony – podkreśla Jakubowski.