Powinny rosnąć, zielenić się i zakwitać, a usychają. Los młodych drzewek, które w ostatnim czasie zostały zasadzone w Zamościu zaniepokoił jednego z radnych. Czy ktoś jest winien temu, w jakim są stanie?
– Nie wiem, czy to jest problem złej jakości sadzonek, złego sadzenia, czy też braku pielęgnacji po posadzeniu – zastanawiał się na ostatniej sesji radny Sławomir Ćwik, ale uschniętych drzew, jego zdaniem zbyt wielu, dopatrzył się np. na obwodnicy miasta i na ul. św. Piątka. Zapewniał, że ma podstawy, by zabierać głos w tej sprawie, bo sam kilka tysięcy drzewek posadził. Podpowiadał, że jeśli jest sucho, sadzonki należy podlewać. Trzeba też dbać o ich korzenie i ich nie przycinać. W przeciwnym razie, jak stwierdził, na nasadzenia „szkoda pieniędzy i szkoda czasu”.
– Jeśli chodzi o nasadzenia, to my je stale i konsekwentnie kontrolujemy – odpowiedział mu prezydent Andrzej Wnuk. Sugerował też, by w ocenach zachować wstrzemięźliwość. – Jeżeli drzewo, które zostało posadzone jesienią czy na wiosnę i nie ma teraz liści, to nie znaczy, że ono umarło. Ono może odbić za rok – prognozował samorządowiec, dodając, że jeśli miasto zleca nasadzenia, to one są objęte gwarancją.
Marcin Nowak, dyrektor Zarządu Dróg Grodzkich to potwierdził. Mówił, że właśnie w ramach gwarancji na ul. Legionów czyli przy obwodnicy już wiosną sadzono nowe drzewka, zaś na św. Piątka, a także pobliskich Żdanowskiej, Sienkiewicza, Krysińskiego czy Chopina akurat planowana była kontrola. Bo w tej części Zamościa w zeszłym roku pod topór poszło ponad 100 drzew, m.in. urokliwych głogów. Zostały wycięte ze względu na to, jak tłumaczono wówczas, że były w złym stanie. W ich miejsce posadzono trzy razy więcej drzewek, głogów, ale też np. klonów i grabów. Jak się mają? Nie najgorzej.
– Podczas kontroli stwierdziliśmy, że rzeczywiście mniej więcej 10 procent sadzonek się nie przyjęło. Obecny na miejscu przedstawiciel wykonawcy został zobowiązany do dokonania nasadzeń gwarancyjnych. Ma to zrobić jesienią – zapewnia Marcin Nowak. Jego zdaniem, w tym, że część sadzonek usycha nie ma nic nadzwyczajnego. – Gdy sadzimy coś w ogrodzie również nie ma pewności, że się przyjmie – argumentuje szef ZDG. Uważa, że w przypadku drzewek wzdłuż ulic należy też brać pod uwagę, że warunki do wzrostu roślin w pasie drogowym są po prostu trudniejsze, niż w innych miejscach. – Na wszystkie drzewka na ul. św. Piątka oraz w całym rejonie osiedla Promyk mamy 5-letnią gwarancję i jej warunki na pewno będziemy od wykonawcy nasadzeń egzekwować – zapewnia Marcin Nowak.
Wycinają i sadzą
Co roku z krajobrazu miasta znika wiele drzew. Część jest wycinana w związku z prowadzonymi inwestycjami drogowymi. Tak było np. przy przebudowie ulicy Piłsudskiego, kiedy wycięto sporo wiekowych okazów, co wywowało liczne prostesty. Miasto uspokajało, informując o nasadzeniach zastępczych. Nowych drzewek pojawiło się tam 120. W zeszłym roku w Zamościu pod topór poszło również ok. 140 drzew starych i schorowanych (w 134 przypadkach były na to odpowiednie ekspertyzy). W tym zestawieniu ujęto m.in. ponad 130 drzew z ul. Piątka i sąsiednich, w miejsce których posadzono przeszło 350 sztuk różnych gatunków liściastych.