Burmistrz Radzynia Podlaskiego apeluje do parlamentarzystów o racjonalizację ustawy o utrzymaniu czystości w samorządach. Ma to związek z wprowadzonymi przez miasto ograniczenia w ilości oddawanych odpadów biodegradowalnych. Jedna z miejskich radnych uważa, że jest to niezgodne z prawem.
W połowie października burmistrz Jerzy Rębek (PiS) wydał obwieszczenie: każdy właściciel nieruchomości jednorodzinnej w Radzyniu Podlaskim może wystawić maksymalnie do 6 worków o pojemności 120 litrów bioodpadów miesięcznie. Skąd taka decyzja? To odpowiedź na lawinowy wzrost takich śmieci. Urzędnicy porównali dane z tego roku i poprzedniego. I wypadło „katastrofalnie”. W czerwcu tego roku mieszkańcy oddali 236 ton, a rok wcześniej 155 ton takich śmieci. We wrześniu było to 247 ton, podczas gdy rok wcześniej niecałe 156. – To wszystko oznacza wzrost kosztów za transport i zagospodarowanie. Tylko we wrześniu wychodzi ponad 67 tys. zł więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku – tłumaczy Anna Wasak rzecznik magistratu.
Ale radna Bożena Lecyk ma jednak wątpliwości. – To obwieszczenie nie ma żadnego prawnego umocowania, jest wbrew ustawie o utrzymaniu czystości w gminach – uważa. – Jedyną możliwością, którą wcześniej proponowałam są ulgi dla tych, którzy kompostują – sugeruje Lecyk.
Ale burmistrz swojego stanowiska nie zmieni. – Trzeba byłoby dokonywać zmian w budżecie, a nie jest to możliwe z punktu finansów, którymi dysponujemy – odpowiada. Zamierza jednak apelować do parlamentarzystów o zmianę zapisów ustawy. – Będę wnioskował o racjonalizację przepisów i powrót do zapisu sprzed roku, który umożliwiał samorządom decydowanie o ilości odpadów oddawanych w ramach miesięcznej opłaty. Nie można karać mieszkańców za nielogiczność niektórych rozwiązań prawnych – uważa Rębek.
W tym roku samorząd musiał wyasygnować dodatkowych 250 tys. zł w związku ze wzrostem ilości odpadów biodegradowalnych. Nie pomogły zachęty do zakładania kompostowników. Chociaż jeszcze w tym roku, miasto dokupi ponad 200 nowych. – Mieszkam w domu na dużej posesji, nie oddaję ani kilograma bioodpadów, wszystko kompostuję na własnej działce. Także odpady kuchenne w termokompostowniku – przyznaje burmistrz i apeluje do innych, zwłaszcza mieszkańców dużych posesji o podobne podejście.
Urzędnicy ostrzegają też, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to opłata śmieciowa pójdzie w górę. Obecnie obowiązująca stawka to 20 zł od mieszkańca (miesięcznie), a za brak obowiązkowej segregacji trzeba zapłacić 60 zł.