Historię irańskiego kierowcy od kilku tygodni śledzi cała Polska. W końcu Fardin Kazemi kupił już nową ciężarówkę, którą wyruszył w czwartek z Radzynia Podlaskiego.
Kierowca na początku grudnia utknął w Koziegłowach na Śląsku z powodu awarii swojej starej ciężarówki. W amerykańskim Internationalu 9670 z 1988 roku padł silnik. A Fardin miał jechać do Czech z transportem rodzynek. Mężczyzna przez kilka dni koczował przy pojeździe, próbując go naprawić, ale bezskutecznie. Polacy szybko ruszyli mu na pomoc. W internecie ruszyła zbiórka. W ciągu doby udało się zebrać 270 tys. zł.
Pojawił się jednak problem z zakupem pojazdu. Grupa DBK, która miała tanio sprzedać ciężarówkę, otrzymała zakaz przeprowadzenia tej transakcji. Chodziło o to, że "dostarczenie na teren Iranu pojazdu traktowanego przez rząd Stanów Zjednoczonych jako produkt amerykański", jest niemożliwe.
Trzeba było szukać innej ciężarówki. I wybór padł na auto marki Scania. Konieczne były nawet negocjacje z konsulatem Iranu. Fardin musiał polecieć do Iranu, by osobiście zbierać wymaganą przez urzędy dokumentację.
W końcu udało się kupić ciężarówkę Scania R500 Topline z 2013 roku, z przebiegiem 630 tys. km. A irański kierowca zakupu dokonał w firmie Kobalt w Radzyniu Podlaskim.
"Fardin, kierowca który od 27 lat przemierza transkontynentalną trasę z Iranu do Polski. Iran, Turcja, Bułgaria, Serbia, Węgry, Słowacja, Czechy i wreszcie nasza Polska. Ilu z was, lub znanych wam osób stale pokonuje tego typu trasę...
Nie można porównać jej z trasami po europejskich autostradach" - czytamy na facebookowym fanpage'u "Help International - Polski Kontyngent Pomocy Irańskiemu Kierowcy", który opisywał perypetie kierowcy.
Fardin dotarł już do Częstochowy. Stamtąd w poniedziałek wracać będzie do Iranu.