Coraz częściej wyją syreny w miejscowościach powiatu chełmskiego. Jeszcze niedawno słychać je było w dzień, teraz wzywają do pożaru nawet po zmierzchu. Wtedy podpalacze czyją się bezkarni. Dla strażaków to kolejna zarwana noc, dla mieszkańców nerwy, bo wszystko zależy od tego jak szybko uda się żywioł opanować.
– No to mamy sezon. Wypalanie traw idzie na całego – mówi strażacy z Rejowca. – Sezon na głupotę rozpoczęty, bo przecież każdy wie, że pojedziemy na każde wezwanie, żeby bronić gospodarstw. Bo podpalić łatwo, ale z myśleniem gorzej, a ogień i wiatr przenoszą się bardzo szybko.
– W dzień łatwo zrobić rozpoznanie – wiadomo, że gdy tereny są podmokłe, trzeba zostawić samochody i z hydronetkami na plecach iść, żeby ugasić pożar.
Tak było na bagnach od strony Gotówki w gminie Ruda Huta. Strażaków wezwano godzinę przed północą – Szybko, bo ogień nie zdążył się rozprzestrzenić – mówią.
Ale to bagna, ciężki sprzęt na nic. To ręczna robota tłumicą.
Wcześniej druhowie z OSP w Rudzie gasili ogień w Łukówku. Tu ktoś podpalił wierzbę. Drzewo trzeba było wyciąć, zagasić trawy, bo pożar wędrował w stronę zabudować gospodarczych.