- Nie dość, że stracimy możliwość uprawy ziemi, która jest naszym źródłem utrzymania, to jeszcze jej wartość znacznie spadnie – oburzają się rolnicy z gminy Nałęczów. Chodzi o strefę ochronną ujęcia wód podziemnych „Nałęczowianka”, którą wyznaczono - jak twierdzą - bez ich wiedzy. Ustanowieniem strefy zaskoczony jest też burmistrz
Strefa powstała na mocy rozporządzenia dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie z 7 kwietnia tego roku. Mimo że obejmuje ponad 80 działek pod Nałęczowem, ich właściciele nie mieli o tym pojęcia.
– Dowiedzieliśmy się dopiero teraz i to przypadkiem. Dlaczego nie było żadnych spotkań czy rozmów na ten temat? Wszystko odbyło się za naszymi plecami, a sprawa jest bardzo poważna – mówi nam jeden z właścicieli działek w Bochotnicy-Kolonii. – Czujemy się zagrożeni. W związku z ustanowieniem strefy nasze prawa związane z uprawą zostaną bardzo ograniczone. Odbiera się nam w ten sposób źródło utrzymania. W moim przypadku ponad 70 procent blisko 1,5-hektarowej działki zostało włączone do strefy ochronnej.
– Zabrania się niemal wszystkiego – od wykonywania zabiegów ochronnych, po mycie samochodów. Jeśli nie będziemy mieć możliwości uprawy ziemi, straci ona na wartości, mimo sąsiedztwa Nałęczowa – mówi inny rolnik, którego też dotyczy sprawa.
Co na to „Nałęczowianka”? – Strefa ochronna została ustanowiona w kwietniu, a termin spotkania z mieszkańcami wyznaczyliśmy w listopadzie. Chcieliśmy poinformować nie tylko o ograniczeniach z tym związanych, ale też jak kontynuować działalność rolniczą na tym terenie. Strefa jest ustalana na podstawie badań hydrogeologicznych, w oparciu o analizę miejscowych zagrożeń – tłumaczy Agata Czarnecka, dyrektor zakładu produkcyjnego Nestlé Waters, właściciela „Nałęczowianki”.
Rolnicy, z którymi rozmawialiśmy twierdzą jednak, że nic nie wiedzieli o listopadowym spotkaniu.
– Informowaliśmy o nim roznosząc zaproszenia do każdego gospodarstwa, którego dotyczy ta sprawa, rozwiesiliśmy też plakaty. Przy współpracy z ekspertami z Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa z Puław przygotowaliśmy też informację o alternatywnych metodach uprawy w systemie rolnictwa zrównoważonego, które można stosować w strefie ochronnej – mówi Czarnecka. – Jeśli ktoś jednak uważa, że ich stosowanie przełoży się na mniejszy dochód z upraw, będzie miał drogę formalną, żeby ubiegać się o rekompensatę.
Ustanowieniem strefy ochronnej zaskoczony jest też burmistrz Nałęczowa. – Dziwi mnie prawo, które pozwala na wydanie rozporządzenia, dotyczącego właścicieli działek znajdujących się na terenie gminy bez informowania o tym urzędu. To odbiera nam możliwość opiniowania – mówi burmistrz Andrzej Ćwiek i dodaje: Na tym etapie nie chciałbym jednak ani nikogo oskarżać, ani bronić. - Dla mnie w tej sprawie jest jeszcze dużo znaków zapytania. Z jednej strony oczywistym jest, że musimy chronić wody podziemne, z których korzysta nie tylko „Nałęczowianka”, ale też nasz zakład wodociągów. Jednak z drugiej – pojawia się pytanie, czy wyznaczając strefę w takim właśnie kształcie rzeczywiście ten cel osiągniemy.
Czego nie wolno w strefie
• zabrania się m.in.: rolniczego wykorzystania ścieków, przechowywania lub składowania odpadów promieniotwórczych, lokalizowania ferm chowu lub hodowli zwierząt
• obowiązuje zakaz wydobywania kopalin innych niż lecznicze, stosowania środków ochrony roślin niebezpiecznych dla człowieka lub środowiska oraz pestycydów, a także mycia pojazdów mechanicznych poza myjniami usługowymi
• zabrania się też lokalizowania składowisk odpadów komunalnych i cmentarzy, grzebania zwłok zwierząt oraz wprowadzania ścieków do wód lub ziemi.