Jak 35 lat na wsi jestem to jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem – mówi Krzysztof Cybulak, producent śliwek z gminy Łaziska (powiat opolski). – Z 2,5 ha zbierałem nawet 100 ton owoców. W tym roku będzie co najwyżej na pierogi ze śliwkami. W wyniku wiosennych przymrozków straty w sadach i jagodnikach są ogromne
– Straty są kolosalne, ale wiele zależy od położenia upraw. Na jednym terenie są większe, na innym mniejsze – mówi Krzysztof Cybulak, rolnik z gminy Łaziska i prezes oddziału Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej na tym terenie.
Na ostatniej sesji Sejmiku Województwa Lubelskiego Cybulak przestawiał sytuację rolników, którzy ponieśli starty w wyniku wiosennych przymrozków. Ucierpiały nie tylko drzewa owocowe – czereśnie, wiśnie, śliwki, grusze i jabłonie. Mniej jest również malin, agrestu i porzeczek.
– Do tego doszło jeszcze gradobicie – przypomina Piotr Chojecki z gminy Józefów nad Wisłą (powiat opolski).
– Do tego od pięciu albo i sześciu lat na wsi występuje susza. Wody gruntowe bardzo się obniżyły – podkreśla Cybulak.
– Zapasy wód gruntowych mamy na poziomie Egiptu – dodaje Janusz Gawryszek z gminy Opole Lubelskie, kolejny z obecnych na sesji rolników
Cybulak przyznaje, że w tym roku śliwek praktycznie mieć nie będzie. – Z 2,5 ha zbierałem nawet i 100 ton owoców. W tym roku będzie co najwyżej na pierogi ze śliwkami. Jak 35 lat na wsi jestem to jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem – mówi sadownik.
Sadownicy pytają o kredyty
– Nigdy nie było takiej sytuacji, że ludzie przychodzili po kredyty klęskowe na przeżycie, a nie po to aby wyjść w pole. Jesteśmy przecież w okresie zbiorów – mówi prezes oddziału Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.
W wielu gminach szkody rolnicze szacują specjalne komisje. Po zakończeniu prac protokoły trafią do wojewody, a następnie do ministerstwa rolnictwa.
– Urzędnicy w ministerstwie powinni zająć się tą sprawą jak najszybciej. Tak, aby rolnicy otrzymali pomoc jeszcze w sierpniu albo we wrześniu – postuluje Cybulak.
Na podstawie protokołów poszkodowani rolnicy będą mogli ubiegać się m.in. o preferencyjne kredyty, odroczenie terminu płatności składek do KRUS, rozłożenia ich na raty lub umorzenia w całości lub części. Na podobne ulgi rolnik, który poniósł straty, może liczyć też w Agencji Nieruchomości Rolnych (np. w przypadku dzierżawy ziemi). Możliwa jest też pomoc państwa i specjalne dopłaty do hektara.
W przypadku suszy rolniczej rolnicy, którzy ubezpieczyli się od co najmniej jednego ryzyka pogodowego, mogli liczyć na pomoc w wysokości 800 zł do ha. Dla rolników nieubezpieczonych było to 400 zł do ha. Rolników to nie satysfakcjonuje.
– Pomoc powinna być większa – postuluje Cybulak.
Stanowisko sejmiku
W poniedziałek radni Sejmiku Województwa Lubelskiego podjęli stanowisko w sprawie „dramatycznej sytuacji w sadownictwie”. Zgodni nie byli. Radni z Prawa i Sprawiedliwości w głosowaniu w ogóle nie brali udziału. Jednym z podnoszonych zarzutów było to, że stanowisko ma jedynie charakter polityczny i nie uwzględnia rzeczywistych problemów rolników.
W stanowisku (podjętym głosami radnych koalicyjnych PSL i PO) jest apel do rządu o podjęcie natychmiastowych działań. W piśmie jest mowa m.in. o wypłacie „godziwych” stawek pomocy na poziomie 2000 zł do hektara ze środków budżetu państwa. Jest też postulat o niezmniejszaniu stawek pomocy dla upraw nieubezpieczonych.
Nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach upraw rolniczych i zwierząt gospodarskich weszła w życie dopiero 1 kwietnia 2017 r. Do tego dochodzi jeszcze 14-dniowy okres karencji. Największe przymrozki wystąpiły zaś m.in. 17 i 20 kwietnia.
Sejmik apeluje również m.in. o przeprowadzenie zmian w systemie ubezpieczeń i o wprowadzenie wydłużonego okresu karencji dla kredytobiorców.