Lublin. Środa, tuż po godz. 15. Tor motocrossowy w pobliżu giełdy w Elizówce koło Lublina.
5 lat.
- Stąd otwieramy gaz. Idziemy tak przez cały łuk. Noga może być mocniej wygięta w kolanie - tłumaczy, pokazując fragment toru Marcin Wójcik, trener, menedżer kadry polskiej w motocrossie i jednocześnie trener klubowy lubelskiego KM Cross. Uwag trenera słucha czterech zawodników. Po chwili młodzi ludzie wracają na tor i ćwiczą dalej.
Pół życia na motorze
Na torze jeździł między innymi 10-letni Janek Ratajski. - Będę startował w kategorii 65 cm3 (pojemność silnika motocykla - red.) - mówi Janek. - Powinno się udać, ale trochę się boję. Zawsze trzeba się bać. Bo jak nie ma strachu, to robi się głupoty i można popełnić błędy - zauważa 10-latek.
Chłopiec zaczął trenować, mając 5 lat. Ojciec Janka najpierw kupił mu quada i znalazł klub. - Tu okazało się, że syn może trenować, ale na motocyklu. I tak się zaczęło - opowiada ojciec chłopca, Paweł Ratajski. Na pytanie, czy nie obawia się, że chłopcu może się coś stać, odpowiada: Boję się, ale jak syn idzie do kościoła to też się boję.
Kilkaset upadków
- Najbardziej lubię skoki, można się rozluźnić. Wywróciłem się już kilkaset razy, ale poważnej kontuzji jeszcze nie miałem. Nigdy nie chciałem zrezygnować. Zrobię to, jak mi się coś stanie - stwierdza 12-latek.
W samo południe
- Niedzielne zawody to przede wszystkim możliwość pokazania się lubelskiej publiczności. Do tej pory nie było takiej okazji - mówi jeden z trenerów zawodników z Lublina, Marcin Wójcik.
- Trochę obawiamy się o pogodę. Mamy nadzieje, że aura dopisze i nie będzie padać - przewiduje Piotr Więckowski, prezes lubelskiego klubu KM Cross.
Organizatorzy zawodów spodziewają się kilkunastu tysięcy sympatyków motocrossu.
Wyścigi rozpoczną się o godz. 12.