PressService przygotował specjalny raport, w którym analizuje główne programy informacyjne w telewizji. Wynika z niego, że najwięcej takich wpadek zaliczyła "Panorama" TVP2, najmniej zaś "Fakty" TVN.
Błędy były różne. I choć nikt nie musiał, tak jak kiedyś Jolanta Pieńkowska, dzielnie walczyć z muchą, chodzącą po twarzy, to prezenterzy często z zakłopotaniem przepraszali widzów za najrozmaitsze problemy. Za zrywanie połączenia z korespondentem, znikającym głosem, czy obrazem.
Przez kłopoty techniczne w serwisie informacyjnym "Dwójki” zamiast 56 milionów złotych, których miało zabraknąć w budżecie oczom widzów ukazał się napis "667 ton wołowiny", czyli plansza dotycząca zupełnie innego materiału, o skażonym mięsie.
"To właśnie problemy techniczne stoją za większością naszych wpadek. Ostatnio musiałam z trudem powstrzymywać śmiech, bo przyszło mi rozmawiać na antenie z reporterem Jarkiem Kusiem, który na ekranie zaczął przypominać nagle krasnala: był taki malutki i chudziutki. Okazało się, że to wina niedostosowanej rozdzielczości. Wyglądało to komicznie i jestem pewna, że większość widzów niewiele zapamiętała z tego materiału. Tylko chudziutkiego reportera" - powiedziała "Dziennikowi" prezenterka "Wiadomości" Małgorzata Wyszyńska.
Według Andrzeja Turskiego, który od lat prowadzi "Panoramę", za jego pomyłki winne są kartki na których spisuje zapowiedzi tematów. "Kartki się skleiły i zapowiedziałem nie ten temat co trzeba. Potem wszystko musieliśmy odkręcać. Ale na tym przecież polega praca w programie na żywo - wszystko może się zdarzyć" - powiedział prowadzący "Panoramę".
Nieporozumienie z Jarosławem Kretem
(łm)