W ośrodkach zdrowia w Rykach i Stężycy mogło dochodzić do korupcji. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w sprawę zamieszana jest osoba z lokalnego samorządu.
– Postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Nikomu nie postawiono do tej pory żadnych zarzutów – zastrzega Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Na zlecenie śledczych czynności w sprawie prowadzą policjanci z komendy wojewódzkiej, specjalizujący się walce z korupcją. Jak ustaliśmy nieoficjalnie, w ostatnich dniach przeszukali gabinet i zabezpieczyli dokumentację lekarską jednej z osób zamieszanych w sprawę.
Jak informuje prokuratura, śledztwo dotyczy także doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Straty miał ponieść Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach dotyczących odbytych wizyt lekarskich – precyzuje prokurator Kępka.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że NFZ płacił za fikcyjne wizyty. Śledczy nie ujawniają, jaka jest szacunkowa wartość strat. Drugi wątek postępowania dotyczy „typowej” korupcji.
– Czyli przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za wystawianie fałszywych zwolnień lekarskich – wyjaśnia prokurator Kępka.
Śledczy nie ujawniają, czy łapówki przyjmował jeden lekarz, czy też większe grono. W sprawie do przesłuchania jest ok. 500 świadków. Wśród nich są m.in. pracownicy Starostwa Powiatowego w Rykach. Śledztwo zostało niedawno przedłużone do października.