– Nie nadążałam z podstawianiem misek i garnków. Wszystko jest zalane, a ściany popękane. Kuchnię dopiero co wyremontowaliśmy – mówi jedna z lokatorek kamienicy w centrum Lublina. Od miesięcy trwa tam remont dachu, który zwłaszcza po ostatnich opadach, zamienił życie mieszkańców w dramat.
Zdjęcia oddają tylko część tego, jak wyglądają mieszkania w budynku przy ul. Zamojskiej 33. Kiedy wejdzie się do pomieszczeń, widok jest jeszcze bardziej przerażający. W suficie dziury, przez które można włożyć głowę i oglądać strych. Na ścianach pęknięcia tak szerokie, że swobodnie można włożyć w nie palce. Na ziemi poustawiane garnki na wodę. Kiedy idzie się schodami na strych, z sufitu zieją potężne otwory. To z nich lała się woda.
Nie pierwszy raz
Dramat był tydzień temu, gdy nad Lublinem przeszła nawałnica. – Nie nadążałam z podstawieniem misek i garnków. To była ściana wody – mówi Monika Szymbor. Mieszka na ostatnim piętrze kamienicy i to zalanie zapamięta do końca życia. – A zalało nas już drugi raz. Wcześniej też, kiedy padało. Firma prowadząca prace przyszła i spisała protokół – opowiada.
Ta firma to Ad-bud, zajmująca się zarządzaniem nieruchomościami. Wspólnota mieszkaniowa zleciła jej remont dachu. Lokatorzy przyznają, że było to potrzebne. – Mówili, że może to potrwać trzy miesiące. Właśnie mijają – żalą się lokatorzy, pokazując na dziury w suficie, przez które widać błękit. Ale to nie kolor nieba, które jest przecież brunatne od chmur i deszczu. To błękit plandeki, którą przykryty jest rozebrany dach.
Woda wyrządziła szkody nie tylko u pani Moniki. Pani Karolina, trzymając na rękach małe dziecko, pokazuje nam łazienkę. Z folii zrobiła coś na wzór baldachimu, na który sypie się kurz i kawałki sufitu. – Muszę go co jakiś czas wymieniać, bo tyle się tego zbiera – opowiada młoda kobieta.
Kolejne mieszkanie i kolejne zniszczenia. Tym razem spore pęknięcie w jednym z pokoi, które biegnie wzdłuż sufitu. Jednak największe przerażenie budzą te ogromne dziury w suficie pani Moniki i pęknięcia oraz zacieki w kuchni. – Miesiąc temu ją wyremontowaliśmy – nie kryją złości lokatorzy, pokazując na nowe szafki kuchenne.
„Powinni kontrolować”
O wszystkim wie Zarząd Nieruchomości Komunalnych, który ma w budynku 18 lokali, w tym sześć użytkowych. We wtorek rano urzędnicy wysłali do Ad-budu wiadomość, aby firma szybko zakończyła prace i czekają na informacje w tej sprawie. Czy jest szansa, żeby lokatorzy otrzymali na razie miejskie mieszkania zastępcze? Michał Makowski z ZNK tłumaczy, że taka możliwość istnieje. – Ale obowiązują procedury i nic nie dzieje się automatycznie. Potrzebna jest opinia nadzoru budowlanego i decyzja miejskiego Wydziału Spraw Mieszkaniowych. Poza tym, to wspólnota mieszkaniowa zawarła umowę z wykonawcą remontu dachu i powinna sprawować kontrolę nad przebiegiem prac – mówi.
Krzysztof Charszlak z Ad-budu tłumaczy, że „przyczyną powstania przecieków do mieszkań zlokalizowanych na ostatniej kondygnacji w ostatnich dniach był porywisty wiatr oraz bardzo obfite opady deszczu”.
– Kiedy spisywali protokół, powiedzieli, że po zakończeniu prac na dachu, wyremontują mi mieszkanie – opowiada pani Monika.
Obecnie koniec remontu dachu planowany jest na październik. – Informujemy, że po zakończeniu omawianych prac remontowych powstałe szkody w lokalach mieszkalnych zostaną usunięte w postaci ew. wypłaty odszkodowań bądź w innej formie – dodaje Charlszak.