Przyznanie radom dzielnic dodatkowych uprawnień zaproponował wczoraj senator Jacek Bury (Polska 2050). Jego pomysł nie wzbudził entuzjazmu w Ratuszu.
– Oczekujemy m.in. tego, by przedstawiciele rad dzielnic mogli uczestniczyć posiedzeniach Rady Miasta z prawem zabierania głosu. Tego do tej pory nie było – mówi senator Jacek Bury. To jedna z propozycji, które złożył wczoraj w Ratuszu w formie projektu uchwały zmieniającej Statut miasta i projektu uchwały zmieniającej statuty rad dzielnic.
– To gotowiec – mówi Bury, który liczy na to, że Rada Miasta zajmie się tym na marcowym posiedzeniu. Jego pisma nie są jednak formalnie projektami uchwał i rada nie musi się nimi zająć. Musiałaby, gdyby Bury zebrał pod nimi po 300 podpisów i złożył jako obywatelskie projekty uchwał. Senator z tej ścieżki nie skorzystał.
Bury proponuje, by rady dzielnic (a jest ich w Lublinie 27) dostały prawo składania projektów uchwał do Rady Miasta. Członkowie rad mieliby też dostać gwarantowane prawo zabierania głosu na posiedzeniach komisji Rady Miasta. Senator chce, by miejskie jednostki musiały odpowiadać w 30 dni na pisma od członków rad dzielnic. Projekty uchwał Rady Miasta musiałyby być wysyłane do opiniowania radom dzielnic, a w ich posiedzeniach musieliby uczestniczyć miejscy radni.
– Trudno nie odnieść wrażenia, że chodzi jedynie o populizm i polityczną aferkę – tak propozycje senatora komentuje Jarosław Pakuła (klub Żuka), przewodniczący Rady Miasta. – Senator najwyraźniej nie zadał sobie trudu analizy prawnej już dostępnych rozwiązań i możliwości, jakie mają rady dzielnic.
Pakuła przypomina, że przedstawiciele dzielnic są zapraszani na posiedzenia Rady Miasta, które są ogólnodostępne. Zwraca uwagę na to, że już dziś część projektów uchwał podlega obowiązkowym konsultacjom z dzielnicami. Twierdzi, że obowiązek konsultowania każdego projektu „sprowadziłby ogromne ryzyko sparaliżowania Rady Miasta”, która zbiera się raz na miesiąc, a rady dzielnic nie muszą się spotykać częściej niż raz na kwartał.
Przewodniczący Rady Miasta podkreśla też, że rady dzielnic już teraz mogą zgłaszać projekty uchwał do Rady Miasta w trybie projektu obywatelskiego, pod warunkiem zebrania 300 podpisów poparcia od mieszkańców.
Z kolei Ratusz twierdzi, że nie ma potrzeby wprowadzać 30-dniowego terminu na udzielanie odpowiedzi na pisma od członków rad dzielnic, bo takie sprawy są już uregulowane w Kodeksie postępowania administracyjnego i innych ustawach. – Które pod względem prawnym są dokumentami wyższej rangi niż statut dzielnicy – zauważa Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta.