Znów kolejki karetek przed szpitalnymi oddziałami ratunkowymi i tłok w salach dla wymagających pilnej pomocy. Ale tym razem nie chodzi o pacjentów z Covid-19, ale tych zwykłych, niezakażonych. – Sytuacja jest kryzysowa – alarmuje szef jednego z lubelskich SOR-ów.
Pierwszy raz takie kolejki pojawiły się na przełomie października i listopada, gdy zaczęła się druga fala koronawirusa. – Teraz mamy powtórkę z kilkugodzinnego oczekiwania na przyjęcie pacjentów i krążenia karetek między szpitalami po całym województwie – przyznaje dr n.med. Marcin Wieczorski, ordynator SOR SPSK4 w Lublinie.
W jego ocenie największy ciężar opieki nad pacjentami niezakażonymi w stanach nagłych spoczywa teraz na dwóch SOR-ach w Lublinie – Szpitala Klinicznego nr 4 i szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej. Szpital MSWiA nie przyjmuje żadnych pacjentów poza covidowymi. – Nie jest to także łatwe w szpitalach w regionie, mimo „odmrażania” łóżek. Szpitale z izbami przyjęć powinny nas w większym stopniu odciążyć – uważa dr Wieczorski.
W SOR przy Jaczewskiego w strefie „czystej” są trzy wieloosobowe sale dla pacjentów. Nie są jednak w stanie pomieścić wszystkich, więc bardzo dużo osób leży na dostawkach na korytarzu.
– Dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy np. pacjent z banalnym urazem z drugiego końca województwa trafia do nas, bo żaden bliższy szpital nie chce go przyjąć. A nasz szpital pełni funkcję Centrum Urazowego i musimy być gotowi na przyjęcie pacjentów z urazem wielonarządowym lub wymagających specjalistycznego zaopatrzenia możliwego tylko u nas – podkreśla Wieczorski.
Jak zwraca uwagę, wzrost liczby zgonów, który był notowany w październiku i listopadzie, może się utrzymywać w kolejnych miesiącach albo będzie jeszcze wyższy. Według najnowszych statystyk w listopadzie tego roku w województwie lubelskim zmarło 3981 osób. To aż o 113 proc. więcej niż w tym samym miesiącu przed rokiem.
– Przypadki zaniechania diagnostyki i właściwego leczenia w chorobach przewlekłych czy też nowotworowych, albo udzielenia pomocy zbyt późno czy nie w pełnym zakresie będę się jeszcze ujawniać – ocenia ordynator. – Takie osoby będą trafiać na SOR-y, ale nie zawsze uda nam się im pomóc, bo choroba może być zbyt zaawansowana. Jest też coraz więcej pacjentów z powikłaniami pocovidowymi, którzy też wymagają pilnej pomocy – wyjaśnia Wieczorski.
Wojewoda lubelski Lech Sprawka zapowiada, że jeszcze dzisiaj będą trwały prace nad programem dalszego „odmrażania” łóżek dla niezakażonych pacjentów. Cały czas jest jednak monitorowana sytuacja związana z Covid-19. – Na razie trudno jeszcze powiedzieć, jaka będzie tendencja pod względem liczby zakażeń i hospitalizacji, czy będzie wzrastać w związku ze świętami czy przełomem roku – tłumaczy wojewoda. Dodaje, że pod uwagę trzeba też wziąć dużą grupę Polaków, która wróciła na święta z Wielkiej Brytanii, gdzie wykryto niedawno nową mutacją koronawirusa. – Gdyby potwierdziły się informacje o większej zakaźności nowej mutacji, chcemy być na to przygotowani – zaznacza Sprawka.