Senator Polski 2050 Jacek Bury chce, by w sprawie budowy spalarni śmieci w Lublinie wypowiedzieli się mieszkańcy. Proponuje prezydentowi miasta zorganizowanie lokalnego referendum. W odpowiedzi zastępca Krzysztofa Żuka sugeruje, że to rozpoczęcie kampanii wyborczej.
W Lublinie mogą powstać aż trzy spalarnie śmieci. Ponadto w całym województwie planowanych jest dziesięć tego typu inwestycji. Przeciwko tym planom protestują m.in. mieszkańcy, rady dzielnic oraz aktywiści. Zdaniem senatora Polski 2050 miasto oraz region w ogóle nie potrzebują spalarni.
Referendum w sprawie spalarni
– Jestem przeciwnikiem budowy spalarni śmieci w Lublinie. Nie potrzebujemy tej inwestycji. Czy jesteśmy gotowi na to, by za cenę oszczędności 4 zł miesięcznie za jedno mieszkanie, narażać się na takie niebezpieczeństwo i problemy, jak zagospodarowanie żużlu, który powstaje po procesie spalania i oddychanie nieświeżym powietrzem? – zastanawia się Jacek Bury.
Na początku lutego senator zorganizował II Kongres Rad Dzielnic, podczas którego omówiono zalety oraz wady wybudowania spalarni odpadów. Okazuje się, że instalacje będą mogły spalać znacznie więcej śmieci, niż to będzie konieczne. To rodzi podejrzenia, że odpady będą sprowadzane z innych zakątków kraju, a nawet spoza Polski.
– Jestem demokratą i szanuję głos ludzi. Najlepszym rozwiązaniem w tej całej awanturze związanej ze spalarniami śmieci będzie referendum – podkreśla senator. – Potrzeba nam rzetelnej dyskusji. A taką inicjatywę może zorganizować miasto – przekonuje Bury, który zapowiada stosowny wniosek do prezydenta Lublina.
Miasto odpowiada: senator myli pojęcia
Politykowi Szymona Hołowni odpowiedział Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublin ds. inwestycji i rozwoju. Przypomina, że miasto ma niewiele wspólnego z planowanymi inwestycjami.
– Senator Bury zupełnie myli pojęcia, ale zapewne bardziej skupił się na rozpoczęciu kampanii wyborczej niż na merytoryce i faktach. O referendum moglibyśmy mówić, gdyby to miasto było podmiotem realizującym spalarnię, a tak nie jest. Miasto nie planuje takiej inwestycji. Do urzędu wpłynęły natomiast wnioski o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowania realizacji tego typu inwestycji od prywatnych inwestorów, którzy na prywatnych działkach, w strefie przemysłowej Lublina, chcą lokalizować takie instalacje – tłumaczy Szymczyk.
Wiceprezydent wskazuje, że w sprawie dużej liczby i wielkości instalacji zgłoszonych na terenie miasta, senator powinien apelować do parlamentu i rządu, które wprowadzając stosowne zmiany w przepisach, doprowadziły do takiej sytuacji.
– Przedmiotem referendum nie mogą być indywidualne sprawy administracyjne rozstrzygane w formie decyzji administracyjnej, jak jest w tym przypadku – dodaje Artur Szymczyk.
Pierwsze w historii Lublina referendum lokalne odbyło się w 2019 r. i dotyczyło górek czechowskich. Z uwagi na małą frekwencję głosowanie było nieważne.