FOT. DW
Inauguracyjne wygrane Omegi Stary Zamość, Gromu Różaniec, Korony Łaszczów, Igrosu Krasnobród, Sparty Wożuczyn, Roztocza Szczebrzeszyn i Huczwy Tyszowce. Orion Dereźnia Solska podzielił się punktami z Cosmosem Józefów
Uważany przez wielu najpoważniejszy kandydat do awansu do IV ligi Omega Starty Zamość zainkasował cenne trzy punkty w wyjazdowym spotkaniu we Frampolu. Omega Straty Zamość zwyciężyła miejscowego Włókniarza 2:1 mimo że do przerwy przegrywała 0:1. – Obawialiśmy się bardzo tego inauguracyjnego spotkania. Przed rokiem przegraliśmy z Włókniarzem 0:1 mając spore problemy z grą. Dlatego na razie nie myślimy o IV lidze, ale skupiamy się na pierwszym przeciwniku i wywalczeniu kompletu punktów – mówił przed wyprawą trener Omegi Paweł Lewandowski.
Swój pierwszy cel goście zrealizowali, choć nie mieli łatwo. Pierwsi ze strzelonego gola cieszyli się gospodarze. Miejscowych kibiców uradował Damian Swatowski, który wykończył celnym trafieniem z główki dośrodkowanie z rzutu wolnego. Środkowy obrońca Włókniarza zasługuje na słowa pochwały jeszcze z innego powodu. – Chwilę po zdobyciu bramki Damian został popchnięty przez napastnika Omegi na naszego bramkarza. Ucierpiał i do końca spotkania grał już z bolącym barkiem, trzymając się cały czas za rękę. Po meczu konieczny był temblak – tłumaczy trener Włókniarza Mirosław Kubina.
Gospodarze przystąpili do starcia z Omegą w mocno uszczuplonym składzie. – Czterech zawodników przebywa jeszcze na wakacjach, kilku wyjechało za granicę. Nie było kim łatać dziur kadrowych. W wyjściowej jedenastce miałem piłkarzy z roczników 1996, 1998 i 1999. W obecnym sezonie dysponować będziemy bardzo młodym zespołem. I naszym celem będzie spokojne utrzymanie – mówi opiekun Włókniarza.
Przyjezdni strzelili obie bramki po rzutach rożnych, zagrywanych z prawej i lewej strony. Dośrodkowywał Andrzej Ignaciuk, a piłkę do siatki miejscowych kierowali Przemysław Tchórz i Łukasz Mikulski. – Łukasz mówił, że gola na 2:1 strzelił praktycznie… pośladkiem – mówi trener Lewandowski.
Miejscowi mieli pretensje do sędziego, że uznał trafienie na 1:1. – Wszyscy słyszeli klaśnięcie ręki zawodnika Omegi o piłkę dogrywaną z rogu – tłumaczy opiekun Włókniarza. – Zdobywca bramki po prostu zatrzymał futbolówkę ręką i powinien być podyktowany rzut wolny na naszą korzyść.
Równie mieszane odczucia pojawiły się u kibiców gospodarzy po faulu juniora Włókniarza Huberta Dubiela na jednym z zawodników gości. – Kilka chwil po pojawieniu się na murawie Hubert, który jest filigranowym zawodnikiem, zahaczył zdecydowanie bardziej rosłego piłkarza Omegi, który przewrócił się. Najpierw na trybunach był śmiech, a jak arbiter pokazał czerwoną kartkę – oburzenie i dezaprobata. Nikt nie kwestionuje faulu mojego piłkarza, ale nie zasługiwał on na czerwień, co najwyżej na żółtą kartkę – wyjaśnia szkoleniowiec zespołu z Frampola.
– Mogliśmy wygrać wyżej. Zwycięstwo cieszy. Rywale pokazali ambicję i w naszej lidze odbiorą punkty wielu zespołom – mówi Lewandowski.
– Zasłużyliśmy przynajmniej na remis. Do końca sierpnia gramy na boisku we Frampolu. Od września przeniesiemy się do oddalonego o pięć kilometrów Goraja, gdyż rozpocznie się budowa nowego stadionu. Prace mają potrwać rok. Chcielibyśmy na nowym obiekcie nadal grać w klasie okręgowej – mówi trener Kubina.
Włókniarz Frampol – Omega Stary Zamość 1:2 (1:0)
Bramki: D. Swatowski (16) – P. Tchórz (52), Mikulski (73).
Czerwona kartka: Hubert Dubiel (Włókniarz) w 78 min, za faul.
Włókniarz: Saj – P. Dycha (47 M. Swatowski), Kawęcki, D. Swatowski, Bielecki, J. Dycha, K. Dycha, Branewski, Kapica, Nawrocki (70 Dubiel), Wnuk.
Omega: Szopa – P. Tchórz, Denis, Mikulski, Maziarczyk, Bojar (80 Kozioł), Ignaciuk, Wajdyk, Wiatrzyk (65 Bochniak), Gunchenko, Nizioł.
Sędziował: Mariusz Węgrzyn.
Tylko punkt, zamiast trzech, zdobyli piłkarze Orionu Dereźnia Solska. Gospodarze dwukrotnie doprowadzali do remisu, by w końcówce objąć prowadzenie 3:2. – Szkoda, że nie udało nam się utrzymać tego wyniku do końcowego gwizdka. Z przebiegu meczu i liczby stworzonych sytuacji zasłużyliśmy na zwycięstwo – twierdzi szkoleniowiec beniaminka Bartłomiej Kowalik. – Z drugiej strony dobrze, że nie przegraliśmy tego spotkania.
Gościom pomógł obrońca Orionu Bartłomiej Szabat, który już w doliczonym czasie strzelił samobójczego gola. – Piłka podskoczyła i odbiła się od Bartka. Szkoda, ale tak czasami się dzieje – mówi Kowalik.
Z punku nie w pełni byli zadowoleni goście. – Gdybyśmy do końca grali w pełnym składzie wrócilibyśmy z trzema punktami. Wystąpiliśmy na bardzo trudnym terenie i w takiej sytuacji wywalczony punkt bardzo sobie cenimy – mówi Piotr Poźniak, kierownik Cosmosu.
Orion Dereźnia Solska – Cosmos Józefów 3:3 (0:1)
Bramki: Ł. Kiełbasa (55), Beda (70), Kutryn (80) – Przybysławski (30), Danaj (63), Szabat (samobójcza 90 + 2).
Czerwona kartka: Szymon Mielniczek (Cosmos) w min 72, za drugą żółtą.
Orion: Hasiak – Szabat, Czerw, Ł. Kiełbasa, Raduj, Borowski (60 Hajduk), Wilkos, Beda, Blicharz (70 Niemiec) Kutryn (88 Bastrzyk), Myszka (90 Wojda).
Cosmos: Gontarz – Paniak, Poźniak, P. Mielniczek, Kocun, Haczykowski (60 J. Nowak), Kiełbus (70 K. Nieścior), Podolak, S. Mielniczek, Przybysławski, Danaj.
Sędziował: Andrzej Swacha.
Jeszcze nie gramy tego, czego byśmy oczekiwali. Nikt jednak nie może zakwestionować naszego przekonującego zwycięstwa nad Olimpią Miączyn – mówił po końcowym gwizdku prezes Gromu Różaniec Robert Kupczak. – Mieliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych, nawet trafiliśmy w poprzeczkę.
– Jesteśmy zdegustowani takim wynikiem. Gdybyśmy grali w komplecie to druga połowa wyglądałaby zupełnie inaczej – twierdzi Leopold Knap, prezes Olimpii Miączyn. – Kto wie jak ułożyłby się mecz, gdyby przy 0:0 Mateusz Wasilewicz trafił do pustej bramki Gromu. Także w pierwszej odsłonie kolejną szansę na gola zmarnował Marcin Musiał. Szkoda, bo to już nie jest ten sam Grom, z którym ostatnio przegrywaliśmy po 0:4.
Grom Różaniec – Olimpia Miączyn 2:0 (1:0)
Bramki: J. Grasza (32), Rak (62).
Czerwona kartka: Piotr Różniatowski (Olimpia) w 50 min, za drugą żółtą.
Grom: Markowicz – Kuczyński (88 P. Grasza), Myszak, Paluch, Kwiatkowski, Rak, Kamil Kaproń, P. Wróbel, Larwa, J. Grasza (83 Gleń), A. Kusiak (85 K. Wróbel).
Olimpia: Szczepaniak – Karpiuk, Łyko, Markiewicz (70 S. Nowak), Jachorek, Chmiel (73 Dworzycki), Różniatowski, Yakovliuk, Musiał (61 Kulas), Wasilewicz (56 Kołodziej), Praczuk (71 Cisek).
Sędziował: Bartłomiej Górski.
Od porażki 1:2 z czwartą w poprzednim sezonie Koroną Łaszczów rozpoczął rozgrywki beniaminek Olender Sól. Goście szybko strzelili dwa gole, które nieco podcięły skrzydła gospodarzom. – Mimo że przegrywaliśmy już 0:2 nie poddaliśmy się. Dążyliśmy do zmiany niekorzystnego wyniku – mówi kierownik Olendra Janusz Przytuła.
W 41 min grający trenera miejscowych Jan Cios zaliczył honorowe trafienie. – Jeszcze przed przerwą mogliśmy doprowadzić do wyrównania. Sławek Nizio główkował, ale jego strzał obronił bramkarz Korony – ubolewa kierownik zespołu z Soli.
Mimo że w drugiej odsłonie gospodarze bardzo się starali to nie udało im się zmienić niekorzystnego rezultatu. – Rywale, bardziej doświadczeni w rozgrywkach klasy okręgowej, nie pozwolili sobie na stratę gola. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie już tylko lepiej – mówi Przytuła.
– Do momentu straty bramki rozgrywaliśmy bardzo dobre zawody. W drugiej połowie dostosowaliśmy się poziomem gry do przeciwnika. Ze stylu zwycięstwa nie do końca jestem zadowolony. Jednak najważniejsze jest udane rozpoczęcie sezonu i zdobycie cennych trzech punktów. Gospodarze zagrali bardzo ambitnie i w naszej lidze odbiorą punkty jeszcze wielu zespołom – twierdzi trener Korony Przemysław Wawryca.
Goście mieli swoje okazje do podwyższenia wyniku (Sebastian Brytan, Grzegorz Rajtak). Z opresji wybawił też przyjezdnych bramkarz Rafał Hudaszek. – W 75 min Rafał obronił strzał z trzech metrów, czym uratował nam trzy punkty – cieszy się szkoleniowiec ekipy z Łaszczowa.
Olender Sól – Korona Łaszczów 1:2 (1:2)
Bramki: J. Cios (41) – Huzar (15), Brytan (30 z karnego).
Olender: Woch – Żelebiec, Bury (46 Olszówka), Kiełbasa, P. Muzyka, D. Muzyka, J. Cios, G. Cios, Kniaź, Nizio (80 Oleszczak), Chorębała (87 Przytuła).
Korona: Hudaszek – Szarowolec (90 Swatowski), Konopa, Mosurets, Rój, Huzar, Stefanik, Martyniuk, Borowiak, Rajtak (80 Ł. Chwała), Brytan (90 Umer).
Sędziował: Marek Borowiński.
Igros Krasnobród – Sokół Zwierzyniec 2:0 (0:0)
Bramki: Biela (68), Mielniczek (75).
Igros: Joniec – Bartecki, Rzeźnik, Grela, Nizio (84 Ożóg), Hałasa, R. Kostrubiec, Walentyn (80 Dziedzic), Mruk, Mielniczek (82 Kawka), Biela (90 Szewczuk).
Sokół: Paczos – Krzepiłko, Bielec, Lachowicz, Sirko, P. Kniaziowski (70 Malesza), Kapłon, Kosiński, Sułkowicz, Jończak (60 Herda, 75 Kusy), E. Kniaziowski.
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz.
Sparta Wożuczyn – Pogoń Łaszczówka 2:1 (2:1)
Bramki: Pijajko (19), Gilarski (42) – Kuks (24).
Czerwone kartki: Daniel Sak (Sparta) w 89 min, za drugą żółtą; Adrian Podborny (Pogoń) w 80 min, za drugą żółtą.
Sparta: Wojtaszek – Zwolak, Przytuła, Mroczka, Grzyb, P. Sak, Antoniuk, D. Sak, Pijajko, Gilarski, Dziki.
Pogoń: Woś – Późniak (46 Wasiołek), Zatorski, Kapuśniak, Podborny, Harkiewicz, Jakubiak, Bugajczuk, Kowalczuk (70 Ozdoba), Kuks, Jeruzal.
Sędziował: Tomasz Ostrowski.
Potok Sitno – Roztocze Szczebrzeszyn 2:3 (0:3)
Bramki: Pyś (75), D. Samulak (85) – Gałka (17, 22), Klimkiewicz (30).
Potok: Kremer – Drozdowski, Kasprzak 46 (Misztal), Kulas, Bilik (70 Szczerbiak), Lenkiewicz, Kiecana, Łepak 75 (P. Samulak), Pawliszak (46 D. Samulak), Pyś, Kozyra.
Roztocze: Hadło – Wyrostkiewicz, Gulak, Zwolak, Mazur, Malec (70 Ł. Kornas), Rajtar, Klimkiewicz (65 Swacha), Fediuk, Bubiłek (60 K. Kornas), Gałka.
Sędziował: Konrad Kostrubała.
Huczwa Tyszowce – Victoria Łukowa Chmielek 4:1 (2:1)
Bramki: Ziółkowski (29), Sioma (44), Ziółkowski (53 z karnego), Droździel (58) – Staroń (40).
Huczwa: Rypnowski – Bojarczuk, Anioł, Droździel (70 Mac), Kowalczuk, Maciejko, Sioma, Szumlański (77 Okalski), Dworak, Wronka (86 Kłoda), Ziółkowski.
Victoria: Berbecki – Hanas, Kukiełka, Wróbel, Dziura, Grasza (60 Jeleń), Misiarz, Kulpa, Król, Staroń, Działa (70 Machnio).
Sędziował: Robert Kędziora.