Piłkarze Artura Bożyka udanie rozpoczęli nowe rozgrywki, bo pokonali u siebie Polesie Kock 2:1. Goście nie mają się jednak czego wstydzić. Wysoko zawiesili rywalom poprzeczkę i przy odrobinie szczęścia mogli się pokusić o remis
Już w siódmej minucie Polesie domagało się rzutu karnego. W polu karnym padł Arkadiusz Adamczuk, jednak sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka. Kilka chwil później pod drugim polem karnym doszło do kolejnej kontrowersyjnej decyzji. Po zagraniu ręką Pawła Kutnika arbiter tym razem wskazał na wapno. Do piłki podszedł Aleksiej Pritulak, ale jego intencje wyczuł Damian Kruczek i obronił pierwszy strzał. Zawodnik z Ukrainy szybko się jednak poprawił i za drugim podejściem popisał się już skuteczną dobitką.
W 28 minucie dobrą centrę w pole karne gości posłał Dawid Greguła, a polu karnym świetnie zachował się Przemysław Banaszak. Były napastnik Hetmana Żółkiewka uderzył głową tuż przy słupku i golkiper Polesia był bez szans. W tym momencie gospodarze zamiast pójść za ciosem, spoczęli na laurach. Adamczuk miał dwie świetne szanse, jednak w obu zabrakło mu dosłownie centymetrów.
Mecz otworzył się po zmianie stron. Banaszak zmarnował „setkę”, Hubert Kotowicz huknął w poprzeczkę, a po stronie przyjezdnych pojedynek sam na sam z Łukaszem Kijańczukiem przegrał Grzegorz Góral. Ekipa z Kocka dopięła swego dopiero w 70 minucie. Góral zagrał do Piotra Struskiego, a ten przymierzył idealnie i dał swojej drużynie nadzieje na powrót do gry. Ostatecznie zabrakło jednak czasu, żeby doprowadzić do wyrównania.
– Dla nas liczy się wygrana. Na pewno mamy jeszcze sporo do poprawienia, zwłaszcza w defensywie – mówi Artur Bożyk. – Szkoda zmarnowanych sytuacji tuż po przerwie, bo gdybyśmy wykorzystali jedną, to uniknęlibyśmy nerwowej końcówki. Zaczęliśmy jednak ligę od wygranej i o to nam chodziło.
Mimo porażki zadowolony z postawy swojego zespołu był również Jerzy Wyroślak. – Szkoda tych pierwszych minut. Mogliśmy dostać karnego, ale kilka chwil później sędzia gwizdnął rękę Pawła Kutnika. Moim zdaniem dyskusyjna sytuacja, bo zawodnik miał naturalnie ułożone ręce. Nie ma jednak, co dyskutować. Mieliśmy swoje okazje i na pewno nie był to mecz do jednej bramki. Myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony i mamy powody do optymizmu – ocenia szkoleniowiec Polesia.
Chełmianka – Polesie Kock 2:1 (2:0)
Bramki: Pritulak (11), Banaszak (28) – Struski (70).
Chełmianka: Kijańczuk – Kwiatkowski, Sękowski, Wołos, Greguła (46 Jodłowski), Kotowicz, Kobiałka, Uliczny, Prituliak, Koprucha (65 Chariasz), Banaszak (79 Sołtysiuk).
Polesie: Kruczek – Gałązka, Wójcik, Gruba, Kula (67 Trochimiuk), Kutnik, Misiarz, Cybul (82 Wójcicki), Adamczuk, Struski.
Żółte kartki: Greguła, Koprucha – Trochimiuk, Kutnik.
Sędziował: Marcin Kluk (Zamość). Widzów: 500.