(fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl)
Początek spotkania zaplanowano na godz. 18. Mecz będzie można obejrzeć na antenie Eurosportu 2
Przed tygodniem Górnik miał zainaugurować rundę wiosenną domowym meczem z Zagłębiem Lubin, ale to spotkanie zostało przełożone ze względu na złe warunki atmosferyczne. Dzisiaj nie powinno być już przeszkód i Górnicy powinni wybiec wreszcie na boisko.
Ich rywalem będzie Jagiellonia Białystok, która przed kilkoma dniami, przegrywając 0:3 z Lechią Gdańsk, straciła fotel lidera.
– Szanujemy przeciwnika, ale nie boimy się go. Jedziemy do Białegostoku, żeby zapunktować – deklaruje Grzegorz Bonin, pomocnik Górnika.
– My patrzymy przede wszystkim na siebie i swoje założenia. To, co chcemy realizować, to, co chcemy grać. Te sparingi miały służyć temu, żeby uczyć się nowego stylu. Gramy teraz trochę inaczej. Nie pozbywamy się szybko piłki, próbujemy się przy niej utrzymywać. To daje efekty. Mam nadzieję, że w lidze to się nie zmieni i dalej będziemy grać to, co zakładaliśmy sobie w okresie przygotowawczym – dodaje Bonin.
Górnik świetnie radził sobie w sparingach. Wygrał pięć razy, dwa zremisował. – Na pewno jest gdzieś w głowie, że się wygrywa, ale ja patrzę przede wszystkim na to, jak graliśmy. Na jakość, jaką mieliśmy w grze. Bo przed sezonem też wygrywaliśmy w meczach towarzyskich, ale tej jakości brakowało. Nie było kolorowo. Teraz, te wszystkie mecze, które zagraliśmy w Hiszpanii, były jakościowo na wysokim poziomie. Do tego strzelaliśmy bramki, wygrywaliśmy i z tego na pewno można być zadowolonym. Wróciła radość z gry – przekonuje Bonin.
W składzie Jagiellonii zabraknie pauzującego za kartki Karola Świderskiego. Pod znakiem zapytania stoi także występ Piotra Tomasika. Z kolei trener Górnika nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Szymona Drewniaka
Pomocnik doznał urazu kostki podczas jednego z treningów na obozie w Hiszpanii. Z tego powodu opuścił trzy ostatnie mecze sparingowe Górnika. Ze względu na ograniczone możliwości miejscowego szpitala nie mógł przejść kompleksowych badań na miejscu. Udało się je przeprowadzić dopiero po powrocie do Polski. Niestety, potwierdził się najczarniejszy scenariusz. Pomocnik zerwał więzadło w kostce i czeka go dłuższa przerwa. Co najmniej kilka tygodni, ale niewykluczone, że Drewniak wróci do gry dopiero na finałową fazę sezonu.
– Jego uraz to dla nas duży problem. Był szykowany do gry w pierwszym składzie. Kto może go zastąpić? Jest Piesio, jest Danielewicz. Zobaczymy, jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji – powiedział Smuda.