Już pierwsza kwarta sobotnich zawodów nie pozostawiła wątpliwości, kto jest lepszą drużyną. Zawodnicy z Gliwic rozpoczęli mecz od przyłożeń Michaela Thomasa i Adama Nelipa.
Szybko zdobyte prowadzenie ustawiło mecz i sprawiło, że goście mogli skupić się na defensywie. Mimo to w drugiej kwarcie gliwiczanie zdobyli kolejne punkty. Fantastycznym podaniem popisał się Thomas, a piłkę w polu punktowym przyłożył Nelip. Druga połowa była już tylko formalnością. Punkty w niej zdobyli Marcin Skrzypiec i Julius Childs. Dla lublinian honorowe przyłożenie zaliczył Marcin Grosman.
Sobotnia porażka sprawiła, że Tytani są już bardzo blisko spadku z pierwszej ligi.
– Byliśmy w stanie zagrać z Lions jak równy z równym. Niestety zabrakło konsekwencji w ataku, a i formacji obrony przydarzyło się nam kilka poważnych błędów. Nie potrafimy w ofensywie wykorzystywać naszych dobrych odbierających. Na pewno też brak zawieszonego Antwana Wallace’a nie pomógł nam konstruować dobrych serii ofensywnych. Mimo słabych wyników przeciwnicy muszą się z nami liczyć, bo nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - skomentował na stronie www.plfa.pl Paweł Burył, cornerback Tytanów Lublin.
Tytani Lublin – Gliwice Lions 7:35 (0:14, 0:7, 0:7, 7:7)
Tytani: Paprota, Jakubiec, Grosman, Majewski, Dmytrak Włodarczyk, Żukowski, Kramarz, Bogdański, Mazurek, Lenartowicz, Bogusz, Guzal, Kiciński, Frąc, Czeranowski, Frączek, Piędzia, Szymczak, Wójcik, Lewikowski, Michalski, Denko.
Lions: Zamorowski, Bożycki, Herman, Piątek, Matwiński, Skrzypiec, Adamiec, Nelip, Sysak, Thomas, Childs, Klawender, Kramarczyk, Olczek, Onak, Piskocz, Derendal, Nielaba, Góral, Turalski, Thomas,