Tytani Lublin zmierzą się jutro o godz. 14 z AZS Silesia Rebels. Mecz zostanie rozegrany na stadionie przy Al. Zygmuntowskich
Stadion, który jeszcze niedawno służył piłkarzom i żużlowcom Motoru, ma stać się stałą bazą ekipy Tytanów. – Ten obiekt jest bardziej atrakcyjny dla widza. Na bocznym boisku Areny trybuny były położone równo z murawą. Teraz mecze będzie można oglądać z wysokości, co z pewnością będzie bardziej przyjazne dla widzów. Myślę, że to bardzo dobry ruch – uważa Andrzej Jakubiec, rozgrywający lublinian.
Jak wypadnie debiut Tytanów na nowym obiekcie? Statystyki są przeciwko nim – lubelska drużyna przegrała sześć ostatnich konfrontacji z drużynami z Górnego Śląska. Ostatnie zwycięstwo nad rywalem z tego regionu Polski miało miejsce prawie cztery lata temu, kiedy Tytani pokonali Rybnik Thunders. Złą kartę będzie bardzo trudno odwrócić, bo dyspozycja Tytanów w tym sezonie jest daleka od optymalnej. Na razie z dwiema porażkami zamykają ligową tabelę.
– Na razie mierzyliśmy się z Kraków Kings i Tychy Falcons. Mecz w Krakowie był dla nas bardzo trudny ze względu na warunki atmosferyczne. Jesteśmy drużyną, która polega zarówno na podaniach, jak i na biegach. Jeśli jeden z tych elementów nie funkcjonuje, to automatycznie wiele tracimy na jakości. W przypadku Tychów wynik odzwierciedlał grę. Falcons posiadają świetną obronę, więc cieszy nas, że udało się zdobyć punkty. Myślę, że z Rebels będzie jeszcze lepiej, bo powoli się rozkręcam – zapowiada na oficjalnej stronie PLFA Jakubiec.
Przeciwko Tytanom przemawia również fakt, że zespół AZS Silesia Rebels w przerwie zimowej został poważnie wzmocniony zawodnikami Zagłębia Steelers. Transfery przyniosły spodziewany efekt i Rebels prezentują się znacznie lepiej niż rok temu. – Zamierzamy zaskoczyć przeciwnika różnorodnością akcji, która sprawi, że Rebels będą mieli twardy orzech do zgryzienia – zapowiada na www.plfa.pl Andrzej Jakubiec.
Wstęp na niedzielny mecz kosztuje 5 zł. Z opłaty zwolnione są dzieci.