Rozmowa z Michałem Oleksiejczukiem, zawodnikiem i trenerem MMA
- Wystąpił pan podczas gali TFL 13 NOXY NIGHT w roli trenera. Skąd taka odmiana?
– Ja i kilku zawodników postanowiliśmy odejść z Górnika Łęczna. Nie chcę szerzej komentować powodów rozstania, ale powiem tylko, że nie czuliśmy się tam właściwie docenieni. Na pewno nie jest nam teraz łatwo, bo trenujemy daleko od domu. Walki w Lublinie pokazały jednak, że potrafimy utrzymać dobrą formę. Zarówno Marcin Łuczyński, jak i Cezary Oleksiejczuk pokazali dobre MMA. Mój brat miał trudnego przeciwnika, bo Jakub Martys to świetny „stójkowicz”. Rozegrał jednak swoją walkę w sposób perfekcyjny i pewnie wygrał.
- Czarek nie bał się walczyć w stójce, w której Martys czuje się bardzo mocny...
– Naszym założeniem było częste zmienianie płaszczyzn walki. To jest bardzo popularna na świecie taktyka. Czarkowi pomógł na pewno znakomity sztab szkoleniowy, bo w przygotowanie go do walki zaangażowanych było wiele osób.
- Co dalej z karierą Cezarego Oleksiejczuka?
– Chcemy budować konsekwentnie jego rekord. Istotna jest również jego promocja w mediach. To bardzo utalentowany zawodnik, który w przyszłości może osiągnąć naprawdę dobre rezultaty.
- Jak pan przyjął decyzję Komisji Sportu w Nevadzie o rocznym zawieszeniu?
– Przez pierwszy tydzień kompletnie nie mogłem się pozbierać. Siedem miesięcy temu dowiedziałem się, że będę walczył dla UFC. Tej organizacji się nie odmawia. Jestem czysty i jest mi przykro, że przez rok nie mogę wejść do klatki. Klomifen to lek, a jego stężenie w moim organizmie było bardzo niskie.
- Co boli najbardziej – zawieszenie, konieczność oddania części gaży za walkę z Khalilem Rountree czy anulowanie wyniku pojedynku z Amerykaninem?
– Zdecydowanie to ostatnie. Niczym nie zasłużyłem sobie na takie potraktowanie. Uważam, ze zrobiono mi olbrzymią krzywdę. To wydarzenie sprawi jednak, że wrócę silniejszy i bardziej zmotywowany.
- Ilu ludzi się od pana odwróciło?
– To nie jest ważne. Dla mnie najbardziej istotni są ci, którzy przy mnie zostali. Na internetowych błaznów wypisujących różne komentarze kompletnie nie zwracam uwagi. Liczy się dla mnie fakt, że wierzą mi ludzie z mojej wsi czy z mojego otoczenia. Mam od nich olbrzymie wsparcie i dzięki nim wrócę silniejszy. Wiadomo, że ta sytuacja wpłynęła negatywnie na mój wizerunek. Na to nie mam jednak wpływu. Mogę jedynie zapewnić, że w trakcie walki byłem czysty, bo jestem dobrym i uczciwym człowiekiem.
- Pomysł na dalszą karierę?
– Dopiero będę rozmawiał z Jackiem Sarną, moim managerem. Wcześniej nie chciałem zawracać mu głowy, bo był skupiony na przygotowaniach do gali TFL 13 NOXY NIGHT. Ostatnio miałem sporo na głowie. Pochorował mi się tata, więc musiałem zająć się gospodarką. Pomagałem również Czarkowi w przygotowaniach. Nie narzekam więc na brak zajęć.