W walce wieczoru gali w Łodzi Mariusz Pudzianowski pokonał Michała Materlę
Sobotni występ był dla 29-letniego chełmianina jednym z najważniejszych w karierze. Był to dla niego 16 pojedynek w zawodowej klatce. Na swoim koncie miał 11 zwycięstw, z czego jedno zostało odniesione dla KSW, jednej z najważniejszych federacji w Europie. Ivan Erslan jawił się jednak jako jeden z najpoważniejszych przeciwników w karierze Kijańczuka. Chorwat na swoim koncie ma 12 zawodowych pojedynków, z których wygrał aż 11. Jedyną porażkę poniósł w 2020 r., kiedy przed czasem pokonał go Tomasz Narkun.
W piątek w klatce istniał jednak tylko jeden zawodnik. Walka zaczęła się od wysokiego kopnięcia Kijańczuka, które jednak nie zrobiło wrażenia na Erslanie. Chorwat przeszedł szybko do ofensywy i zepchnął chełmianina pod siatkę. Ten szukał klinczu, co jednak nie było najlepszym rozwiązaniem, bo 30-latek czuł się w tym elemencie bardzo dobrze. Kijańczuk z każdą sekundą słabł, aż wreszcie zainkasował bardzo mocny sierp. Polak upadł, a Chorwat do niego wściekle doskoczył i zasypał go gradem ciosów. Sędzia przerwał walkę i po raz 12 w zawodowej karierze ręka Erslana została podniesiona przez arbitra.
W walce Mariusz Pudzianowski nie dał najmniejszych szans Michałowi Materli. Ich pojedynek trwał tylko 107 sek. i został przerwany po tym, jak były strongman zadał niewiarygodnie mocny cios podbródkowy. Materla niemal natychmiast padł na matę, z której przez kilka minut nie był w stanie się podnieść. Ten cios na pewno zapisze się w annałach KSW, bo to był jeden z efektowniejszych nokautów w historii tej organizacji.