Rozmowa z Jackiem Bąkiem, członkiem klubu wybitnych reprezentantów Polski
- Jak pan wspomina ostatni mecz Polski z Austrią?
– Bardzo dobrze pamiętam to spotkanie. Atmosfera na stadionie w Wiedniu była bardzo gorąca, graliśmy pierwszy mecz na mistrzostwach Europy z gospodarzami imprezy. Przed przerwą gola na 1:0 dla nas zdobył Roger Guerreiro. Potem między słupkami świetnie spisywał się Artur Boruc. Jednak w końcówce sędziujący spotkanie Anglik Howard Webb podyktował przeciwko nam kontrowersyjny rzut karny. Jeden sędzia w tej sytuacji wskazałby na „wapno”, inny by nie zareagował. Cóż, straciliśmy bramkę po rzucie karnym i mecz zakończył się remisem, a co za tym idzie sporym niedosytem. Mam jednak nadzieję, że w czwartek nasza reprezentacja zagra zdecydowanie lepiej niż my 12 czerwca 2008 roku
- Czy Jerzy Brzęczek wystawi w czwartek do gry więcej niż jednego napastnika?
– Dawno nie było takiej sytuacji, żeby nasza reprezentacja mogła pochwalić się trzema klasowymi snajperami – Lewandowskim, Milikiem i Piątkiem. Moim zdaniem powinniśmy zagrać dwoma. W pierwszej jedenastce widzę Roberta, a obok niego Arka, który w ostatnim czasie prezentuje wysoką formę i nawet w niedawnym meczu Ligi Europu strzelił bramkę. Nota bene austriackiemu Salzburgowi. Jednak tak naprawdę o tym czy zagra Milik czy Piątek mógłby zadecydować przysłowiowy rzut monetą.
- W ataku mamy więc kłopot bogactwa, ale ostatnio było trochę problemów w obronie…
– Ale w tej formacji też nie mamy prawa narzekać. W Southampton świetnie radzi sobie Jan Bednarek, a Kamil Glik i jego Monaco powoli wychodzi z kryzysu. Do kadry wrócił też Michał Pazdan, który zbiera dobre oceny w tureckim Ankaragucu. Myślę, że dobrze zrobił, że zdecydował się na wyjazd za granicę. Szkoda tylko, że tak długo z tym zwlekał, bo po przenosinach z Legii przecież bardzo szybko się odbudował.
- Wiele kontrowersji wywołało powołanie Arkadiusza Recy.
– Ja będę jednak bronić tego zawodnika. Owszem, ostatnio gra bardzo mało, ale ma świetne warunki fizyczne i zadatki na klasowego obrońcę. Nasz selekcjoner zna go z czasów, gdy prowadził Wisłę Płock więc myślę, że wie co robi. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości Reca „odpali” zarówno w lidze jak i w kadrze.
- Eliminacje rozpoczniemy więc od wygranej?
– Austria to bardzo solidny zespół. Jednak nie ma w swoich szeregach tylu indywidualności co Polska. Umiejętności techniczne są zdecydowanie po naszej stronie. Trzeba jednak dołożyć do nich walkę, zawziętość i wybieganie. Jestem pewny, że tych cech nie zabraknie w czwartkowy wieczór u naszych piłkarzy i wrócimy z Wiednia z kompletem punktów i rozpoczniemy przygotowania do domowego starcia z Łotwą.