ROZMOWA Z Jackiem Bąkiem, 96-krotnym reprezentantem Polski w piłce nożnej
- Jeszcze niedawno kibice emocjonowali się Mundialem, a już startuje Liga Narodów. Ograniczenie meczów towarzyskich do absolutnego minimum to dobry pomysł UEFA?
– Moim zdaniem jak najbardziej tak. Ta forma rozgrywek powinna pozwolić wszystkim zespołom lepiej przygotować się do eliminacji do Euro 2020 i mistrzostw świata. Dla piłkarzy będzie to dodatkowa dawka adrenaliny. Nie chodzi tu o zaangażowanie, bo według mnie każdy zawodnik grając z orzełkiem na piersi musi dawać z siebie absolutne maksimum.
- Jerzy Brzęczek zapowiadał, że nie będzie robić rewolucji i 14 zawodników, którzy byli na Mundialu otrzymało kolejne powołania. Jednak pojawiło się kilka niespodzianek.
– Każda drużyna potrzebuje dopływu świeżej krwi. Na dwa najbliższe mecze znalazło się kilka nowych twarzy. Jest Krzysztof Piątek, który świetnie spisuje się w barwach Genoi, a także Arkadiusz Reca, który również niedawno zmienił polską ligę na włoską. Do tego mamy Adama Dźwigałę, którego Jerzy Brzęczek zna doskonale ze swojej pracy w Wiśle Płock. Trener Nawałka miał swoich żołnierzy, a trener Brzęczek wybiera swoich. To naturalna kolej rzeczy. Nowy selekcjoner wie najlepiej na co stać nowych zawodników i należy mu zaufać, bo to on będzie rozliczany z wyników.
- A czy kogoś na tej liście według pana zabrakło? Powołania nie dostał Kamil Grosicki…
– Grosicki miał wiele problemów w swoim klubie, grał bardzo mało. Do tego doszła sprawa z jego transferem, który ostatecznie nie wypalił. Może też z tego względu selekcjoner dał mu odpocząć i nie wysłał powołania. Zobaczymy jak ta sytuacja się rozwinie. Jeśli będzie regularnie grać w klubie to powinien wrócić do kadry.
- Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będą Włosi. Reprezentacja nie miała możliwości rozegrania żadnego sparingu. To może być problemem?
– Przeciwnik z nazwy i historii owszem, jest mocny. Jednak to już nie ten sam zespół co choćby kilka lat temu. Pamiętajmy, że ekipa z półwyspu apenińskiego nie zakwalifikowała się na mistrzostwa świata w Rosji, miała swoje problemy i obecnie również jest w fazie budowy.
- Selekcjoner Roberto Mancini zapowiadał przed meczem, że jego ekipa chce wygrać naszą grupę i awansować do fazy play-off. Ma na to szansę?
– Na pewno fakt, że Włochów zabrakło na Mundialu bardzo ich podrażnił. W Lidze Narodów będą chcieli udowodnić, że to był wypadek przy pracy i wrócić do wygrywania, ale czy im się to uda, zobaczymy. Jestem bardzo ciekawy piątkowej konfrontacji. Czekam na nią z niecierpliwością i będę bacznie obserwować.
- Tym bardziej, że dodatkowym smaczkiem jest fakt, że aż ośmiu kadrowiczów gra na co dzień w tamtejszej lidze…
– Widać, że włoski rynek ceni Polaków na przestrzeni ostatnich lat. Nie ma co ukrywać, że tamta liga jest o wiele lepsza od naszej ekstraklasy. Sam fakt, że do Juventusu latem trafił Cristiano Ronaldo mówi sam za siebie. Jest się więc od kogo uczyć. A nasi reprezentanci są ważnymi ogniwami swoich drużyn. Zresztą w niedzielnym „polskim” meczu Sampdorii z Napoli Bereszyński zanotował asystę przy pięknym golu Fabio Quagliarelli.
- Wokół Piątka ostatnio coraz głośniej. Czy dostanie szansę przeciwko Włochom?
– Myślę, że na pewno. Wiadomo, że naszym liderem jest Robert Lewandowski, ale pozycja Arkadiusza Milika nie jest już taka mocna. Przybył mu poważny konkurent i ich rywalizacja będzie tylko korzystna dla naszej reprezentacji.