Pierwszy medal dla Polski podczas mistrzostw świata na krótkim basenie w Melbourne. Kacper Stokowski tym razem nie zmarnował szansy i stanął na najniższym stopniu podium w finale na 50 metrów stylem grzbietowym. Zawodnik AZS UMCS Lublin powtórzył swój wyczyn z półfinału osiągając identyczny rezultat 22,74 sekundy.
Piątkowy finał nie był jednak normalny. Na pewno część zawodników może mieć spore pretensje do organizatorów. Pierwotnie wyścig na 50 m stylem grzbietowym panów miał zostać rozegrany o godz. 10.12 polskiego czasu.
Wszyscy pojawili się oczywiście w wodzie, ale niektórzy stracili siły na marne. Okazało się, że błąd popełnił starter i wyścig został przerwany. Mimo to Isaac Cooper z Australii, Amerykanin Ryan Murphy a także Pieter Coetze z RPA zrobili swoje i pokonali cały dystans. Pierwszy z zawodników przez chwilę cieszył się ze zwycięstwa ze świetnym czasem 22,49. Szybko okazało się jednak, że finał trzeba będzie powtórzyć godzinę później.
Tym razem triumfował Murphy (22,64), a Cooper musiał się zadowolić srebrem (22,73). Reprezentant gospodarzy minimalnie wyprzedził Stokowskiego, który miał wynik 22,74, dokładnie taki sam, jak przy okazji rywalizacji w półfinale. A to oznacza, że reprezentant Biało-Czerwonych wyrównał rekord Polski, który sam ustanowił.
Zawodnik AZS UMCS na półmetku rywalizacji był czwarty, ale świetnie finiszował i był o włos od drugiego miejsca. Srebrny krążek przegrał o zaledwie 0,01 sekundy.