Trzeci raz z rzędu Orlęta zremisowały z rywalami 2:2. Kibice i piłkarze z Radzynia Podlaskiego po raz kolejny przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów, bo ponownie stracili gola i dwa punkty w doliczonym czasie gry.
Po 45 minutach biało-zieloni prowadzili 1:0. Kapitalnego gola zdobył Przemysław Zmorzyński. Po krotko rozegranym rzucie wolnym zawodnik gości podciągnął z piłką kilka metrów i huknął z około 30 metrów do siatki, tuż przy słupku, a bramkarz rywali musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, ale tuż po zmianie stron Zmorzyński po raz drugi dał o sobie znać. Tym razem po wyrzucie z autu znalazł się w dogodnej sytuacji i ładnym lobem podwyższył prowadzenie gości na 2:0. Wydawało się, że nic złego zespołowi trenera Damiana Panka już się nie stanie. Przyjezdni wcale nie byli jednak spokojni. W końcu od trzech tygodni strzelają lub tracą bramki w samych końcówkach spotkań.
Prowadzili z Avią Świdnik 1:0 i 2:1, ale w ostatnich sekundach dostali bramkę na 2:2. Przed tygodniem przegrywali z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:2, ale tym razem los oddał im to, co zabrał wcześniej, bo Orlęta tuż przed upływem regulaminowego czasu gry wyrównały, a tuż przed ostatnim gwizdkiem mogły nawet wygrać.
Jak było tym razem? W 70 Mariusz Gabrych dał gospodarzom nadzieje golem kontaktowym. Niedługo później trener Karpat Adam Fedoruk za dyskusję wyleciał na trybuny. W czwartej minucie doliczonego czasu gry w polu karnym radzynian doszło do olbrzymiego zamieszania. I niestety miejscowi zdołali wyrównać.
– Czepiły się nas te remisy 2:2 i nie chcą odpuścić – śmieje się Damian Panek. – Trudno było się pogodzić z kolejną stratą punktów w doliczonym czasie, ale to „oczko”, zdobyte na trudnym terenie musimy szanować. Szkoda, bo powinniśmy dowieźć korzystny rezultat. Trudno mieć jednak do kogokolwiek pretensje o drugą bramkę rywali. W naszym polu karnym doszło do olbrzymiego zamieszania, było tam chyba 16, albo i 18 zawodników. Po drodze był jeszcze rykoszet i wpadło. Mieliśmy jednak sporo dobrych momentów i wierzę, że ten mecz to dobry prognostyk przed kolejną częścią rozgrywek.
Karaty Krosno – Orlęta Radzyń Podlaski 2:2 (0:1)
Bramki: Gabrych (70), Szkatuła (90+4) – Zmorzyński (13, 56).
Karpaty: Stępień – Kantor, Nikanowicz, Pawlak, Krupa (88 Dąbek), Szkatuła, Wąsikowski, Groborz, Siepierski, Łanucha, Gabrych.
Orlęta: Wójcicki – Kanarek, Mazurek, Konaszewski, Szymala, Zmorzyński, Borysiuk (89 Leszkiewicz), Kot (88 Mielniczuk), Powałka (77 Iwańczuk), Rycaj, Majewski (90 Majewski).
Żółte kartki: Nikanowicz, Kantor, Szkatuła – Konaszewski, Kot.