Pszczółka AZS UMCS Lublin przegrała na wyjeździe z MKK Siedlce i praktycznie straciła szanse na awans do play-off
Brak jednej z podstawowych zawodniczek okazał się kluczowy. W akademickim zespole nie miał kto wesprzeć Angel Robinson w rozgrywaniu piłki, co znacznie ułatwiało bronienie gospodyniom. Mimo tego po pierwszej kwarcie lublinianki prowadziły 12:11.
Zawodniczki MKK wygrały jednak dwie kolejne odsłony i na dziesięć minut przed końcem zawodów prowadziły ośmioma punktami. O wszystkim miała zadecydować ostatnia kwarta. Przyjezdne zaczęły ją nieźle, dochodząc rywalki na sześć "oczek", ale później świetną serię złapały podopieczne Todora Mołowa, które trafiły trzy rzuty z rzędu. Na pięć minut przed końcem zawodów objęły 13-punktowe prowadzenie i jasne stało się, że nie dadzą już wyrwać sobie zwycięstwa z rąk.
Ciężko wyrokować, jak wyglądałoby to spotkanie, gdyby razem z koleżankami przyjechała Tylor, a Robinson byłaby w pełni zdrowa. Druga z Amerykanek rzuciła co prawda 13 punktów, ale dokonsła tego na bardzo słabym procencie - 21.7 z gry.
Lublinianki mają jeszcze teoretyczne szanse na awans do play-off, ale wobec gorszego bilansu bezpośrednich spotkań i małych punktów, muszą wygrać o jeden mecz więcej niż siedlczanki. To trudne, o ile nie całkiem niemożliwe zadanie, bo Pszczółka AZS UMCS ma znacznie trudniejszy terminarz od rywalek. Dwa ostatnie spotkania rozegra na wyjeździe, z Chematem Basketem Konin oraz AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, a więc zespołami, z którymi nie potrafiła poradzić sobie na własnym parkiecie.
MKK Siedlce – Pszczółka AZS UMCS Lublin 68:52 (11:12, 15:12, 19:13, 23:15)
Siedlce: Magdalena Bibrzycka 18, Żanna Zarycka 14, Elżbieta Mukosiej 10, Marta Jujka 8, Emina Demirović 7, Magdalena Koperwas 7, Eureka Brooks 4.
Lublin: Olivia Tomiałowicz 16, Angel Robinson 13, Aneta Kotnis 7, Aldona Morawiec 7, Natalia Żandarska 7, Katarzyna Trzeciak 2, Lejla Bejtić, Asya Bussie.