Rozmowa z Dominiką Owczarzak, rozgrywającą reprezentacji Polski i Pszczółki AZS UMCS Lublin.
- Dla pani i pozostałych koleżanek z reprezentacji Polski ta przerwa świąteczna nie była zbyt długa, bo już od wczoraj przebywacie na zgrupowaniu drużyny narodowej. Wystarczyło czasu, żeby odpocząć?
– Szczerze mówiąc jak dla mnie ta przerwa była zbyt krótka. Chyba najkrótsza odkąd uprawiam koszykówkę zawodowo. Właściwie to tylko siedem dni i to razem z podróżami. To trochę zbyt mało, żeby odpocząć i nacieszyć się bliskimi w świątecznym okresie.
- Mogła sobie pani pofolgować trochę przy świątecznym stole czy w trakcie sezonu cały czas trzeba się pilnować?
– Nie krępowałam się. Przy świątecznym stole ciężko się ograniczać (śmiech).
- To krótkie zgrupowanie będzie dla pani dobrą okazją, aby przekonać selekcjonera, że Dominice Owczarzak należy się więcej minut na parkiecie. Po Eurobaskecie, w którym grała pani sporo, liczyła pani pewnie, że będzie odgrywać ważniejszą rolę w kadrze.
– Teoretycznie tak, ale z drugiej strony można było się spodziewać, że po powrocie Weroniki Idczak znów będę trzecią rozgrywającą. Na pewno nie jest łatwo rywalizować z Werą i Julie McBride, ale będę ciężką trenować i zrobię wszystko, żeby wykorzystać wszystkie szanse, jakie dostanę od trenera.
- Choć sama jest pani bardzo młoda, w Cetniewie będzie pani jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek. Czuje pani dodatkową odpowiedzialność w związku z tym?
– Chyba nie. Fajnie, że trener wymyślił takie zgrupowanie, gdzie wiele młodych dziewczyn dostaje szanse. Uważam, że to dobry pomysł. Na pewno będzie duża rywalizacja, a to zawsze podnosi umiejętności.
- Kadra budowana przez trenera Todora Mołłowa wydaje się mieć spory potencjał. Czy wy też odbieracie to tak, że jesteście drużyną budowaną na przyszłość i nie czujecie presji na sukces tu i teraz?
– Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Personalnie kadra bardzo się nie zmieniła, odeszło tylko kilka zawodniczek, które zrezygnowały z gry w reprezentacji. Po prostu teraz mamy trochę więcej swobody, jest lepsza atmosfera i ta zmiana podejścia była moim zdaniem kluczem do zwycięstwa nad Białorusią i może być dobrym fundamentem do budowania mocnej drużyny na przyszłość.
- Po zakończeniu zgrupowania będzie czas, żeby jeszcze przez kilka dni odpocząć, czy trzeba od razu wracać do treningów w klubie?
– Niestety, 30 grudnia razem z Aldoną Morawiec i Agatą Szczepanik wyjeżdżamy ze zgrupowania kadry, a już 31 musimy pojawić się na treningu w Lublinie.
- Czyli sylwester w klubowym gronie?
– Wszystko na to wskazuje. Na szczęście podobno o północny mamy dostać półtorej godziny wolnego (śmiech).