Polski Cukier AZS UMCS po pięknej przygodzie w pucharze Polski, zakończonej dopiero w finale, teraz wróci do ligowej rzeczywistości. Na początek przed koszykarkami z Lublina wymagający sprawdzian – już w środę w hali MOSiR starcie z Gorzowem.
Porażki zawsze bolą. Z pewnością te w finale mocniej niż zwykłe niepowodzenie w lidze. Polski Cukier AZS UMCS osłabiony kontuzjami nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego KGHM BC Polkowice. Już przed czwartą kwartą stało się jasne, że „biało-zielone” nie mają wystarczająco paliwa w baku, by zmierzyć się jak równy z równym z liderkami Orlen Basket Ligi kobiet.
Mimo to dobre wrażenie pozostawione w rozgrywkach pucharowych może budować lubelskich fanów. Po bardzo słabym starcie sezonu wydaje się, że drużyna łapie formę w odpowiednim momencie. „Sprawdzam” mają zamiar powiedzieć im rywalki z AZS AJP Gorzów, będące aktualnie wiceliderkami koszykarskiej elity. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka nie wspominają miło ich poprzedniego starcia, gdzie po wyrównanej walce uległy na wyjeździe 69:73.
Nie zmienia to faktu, że mając okazje do rewanżu mistrzynie Polski nie są pozbawione argumentów, wszak na ostatnie pięć pojedynków bezpośrednich to one trzykrotnie były górą. Szczególnie przed własną publicznością mają patent na rywalki, które na dziesięć ostatnich wizyt w Lublinie wygrają tylko dwa razy.
Sztab szkoleniowy akademiczek miał sporo czasu na przeanalizowanie błędów popełnionych w rozgrywkach pucharu Polski, a także odpowiednią regenerację drużyny. Projekt pod tytułem Euroliga został definitywnie zamknięty z bilansem 2-12, a jego ostatnim etapem była wysoka porażka w Saragossie.
Gra na dwóch frontach wyraźnie nie służyła AZS-owi i pozostaje mieć nadzieję, że skupienie na zmaganiach w lidze przyniesie upragniony efekt jakim będzie jak najwyższe rozstawienie w fazie play-off, pozwalające uniknąć starcia z najsilniejszymi rywalkami. Wiadomo jednak, że kadra drużyny Krzysztofa Szewczyka uszczupliła się o jedno nazwisko. Klub poinformował o rozwiązaniu umowy z Emily Kalenik. A skoro okienko transferowe jest już zamknięte, to nie ma mowy o żadnym zastępstwie. Kibice mają za to nadzieję, że kłopoty zdrowotne za sobą mają już: Elin Gustavsson oraz Kylee Shook, których ostatnio bardzo brakowało.
Ważnym krokiem w tym zadaniu będzie przypomnienie gorzowiankom, że w Lublinie wygrywają rzadko lub wcale i dopisanie do swojego dorobku kolejnego, jedenastego już zwycięstwa. Początek meczu w środę od godz. 20 w hali im. Zdzisława Niedzieli.