Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin nie dała rady Ślęzie. Wrocławianki zwyciężyły w Hali MOSiR 65:52
– Powinniśmy nastawiać się do gry tak, jak oni – na walkę o każdą bezpańską piłkę, na zbiórki w ataku. To są atuty lublinianek, które dawały im przewagę we wcześniejszych spotkaniach. Musimy być przygotowani na ciężkie zawody. Żeby myśleć o dobrym wyniku, musimy walczyć w każdej sytuacji, o każdą piłkę, każdą sporną sytuację. To wszystko musi być na naszą korzyść. To jest podstawowe założenie na mecz w Lublinie – mówił przed niedzielnym spotkaniem w Lublinie szkoleniowiec Ślęzy Wrocław Arkadiusz Rusin.
Selekcjoner reprezentacji Polski po meczu mógł być dumny ze swoich podopiecznych, bo te w hali MOSiR zagrały tak, jak od nich oczekiwał. Walecznie i z determinacją. To była wojna, którą widać doskonale widać w statystykach. W sumie 35 fauli, 17 popełnionych przez lublinianki, 18 wrocławianek, nie wzięło się z niczego. Agresywna gra wymusiła też sporą liczbę strat. Obie drużyny popełniły po 20.
Najważniejsze statystyki były jednaj po stronie ekipy z Wrocławia. Ślęza wygrała zbiórki (38:34), grała bardziej zespołowo (14:11 asysty), ale przede wszystkim skuteczniej (44,6:30,2 procent z gry).
Kluczowa dla losów spotkania była druga kwarta, w której Pszczółki przegrały 4:20. Tak dużej straty nie były już w stanie później odrobić, tym bardziej, że gorsze były również w pierwszej kwarcie. Trzecią wygrały 15:12, a czwartą 17:11, ale to okazało się za mało. Mistrzynie Polski wygrały 65:52 i zabrały ze sobą dwa punkty do Wrocławia.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 52:65 (16:22, 4:20, 15:12, 17:11)
Pszczółka: Ugoka 25, Fitzgerald 10, Butulija 8 (2x3), Cebulska 4, Mistygacz 3 (1x3), Dorogobuzowa 2, Kędzierska 0, Dobrowolska 0, Poleszak 0.
Ślęza: Treffers 16, Ajduković 12, Zoll-Norman 12, Dikeoulakou 10 (2x3), Kaczmarczyk 7, Szybała 6 (2x3), Perez 2, Sosnowska 0, Boonstra 0.