(fot. Krzysztof Mazur)
Zaledwie dwa dni odpoczynku miały koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin po niedzielnym meczu. Już dzisiaj podopieczne Wojciecha Szawarskiego zagrają na wyjeździe z Energą Toruń (godz. 19). Mają sporo do poprawy przed tym starciem
Przegrane 55:85 spotkanie z mistrzem Polski CCC Polkowice uwydatniło jeden podstawowy problem akademiczek. Kiedy z lubelskiej układanki wyjmie się najważniejszy element, czyli Briannę Kiesel – liderkę i rozgrywającą zespołu – to reszta sypie się jak domek z kart. W żadnym wypadku nie jest to stwierdzenie na wyrost, bo od Amerykanki zależy w głównej mierze organizacja gry drużyny. Szkoleniowiec „Pszczółek” ma też pewność, że może liczyć na indywidualne popisy swojej utalentowanej podopiecznej. A tego w niedzielę zdecydowanie zabrakło.
Zgodnie z przewidywaniami, podstawową „jedynką” w ostatnim spotkaniu była Martyna Cebulska. Rozgrywająca momentami radziła sobie całkiem sprawnie z prowadzeniem gry – rozdała 5 asyst – ale ewidentnie nie ma takiego ciągu na kosz jak Amerykanka, co odbija się na jej zdobyczach punktowych.
Co ciekawe, pierwszy występ od początku stycznia zaliczyła Irena Vrancić. Bośniaczka spędziła na parkiecie nieco ponad kwadrans – zdobyła w tym czasie 4 punkty, trafiając jedną „trójkę” (pierwszą na 19 prób w tegorocznych rozgrywkach). Jednak aż 5 razy traciła piłkę, przy 21 stratach całego zespołu. Nie potrafiła też dobrze dyrygować koleżankami. To również przysporzyło trenerowi Wojciechowi Szawarskiemu mocny ból głowy – zabrakło boiskowej liderki, która uporządkowałaby poczynania całej drużyny. Tylko Kateryna Rymarenko próbowała szarpać, ale w pojedynkę niewiele mogła zdziałać.
Teoretycznie, wsparciem na rozegraniu może być Dajana Butulija. Warto jednak pamiętać, że piłka „nie klei” się do rąk Serbki – w ubiegłym sezonie jako jedyna zawodniczka w całej lidze przekroczyła próg 100 strat (102), a w tym w 15 meczach uzbierała ich już 50.
W spotkaniu z Energą Toruń poprawa gry w ofensywie będzie kluczowa, bo lublinianki ponownie będą musiały sobie radzić bez Kiesel. – Nie możemy panikować przy dużym nacisku obrony, bo mieliśmy problemy z konstruowaniem akcji. Do tego popełniliśmy bardzo dużo strat – wyjaśnia trener akademiczek Wojciech Szawarski.
Przypomnijmy, że w poprzednim starciu obu tych ekip lepsze były „Katarzynki”, które wygrały w Lublinie 66:61. Ostatnio podopieczne Stefana Svitka są na fali – wygrały trzy spotkania z rzędu z Łodzią, Poznaniem i Gdańskiem.