Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin w pierwszym spotkaniu pierwszej rundy play-off pokonała na wyjeździe Wisłę Can-Pack Kraków 66:61.
Krzysztof Szewczyk wiedział co robi, odpuszczając sezon zasadniczy i szykując formę swoich podopiecznych na play-off. Pszczółki trafiły na Wisłę Can-Pack Kraków, ale nie przestraszyły się znacznie mocniejszych kadrowo i bogatszych mistrzyń Polski. Rozegrały fenomalne zawody i pokonały je na ich terenie 66:61.
Akademiczki, podbudowane domowym zwycięstwem nad InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski, rozpoczęły znakomicie. Minutę i 32 sekundy po rozpoczęciu spotkania wygrywały 5:0. Nie było w tym przypadku. Po tym, jak raz zdobyły prowadzenie, nie przeszło im przez myśl, żeby oddawać je rywalkom. Mało tego, z każdą minutą systematycznie powiększały przewagę.
Kibice Wisły przecierali oczy ze zdumienia, gdy ich ulubienice przegrały najpierw pierwszą kwartę (14:19), a potem także drugą (15:22). Zawodniczki schodziły do szatni przy 12-punktowym prowadzeniu znakomicie grających zarówno w obronie, jak i ofensywie lublinianek.
Na początku trzeciej odsłony, po dwóch celnych rzutach, przewaga przyjezdnych wzrosła do 16 punktów. Później mecz zrobił się bardziej wyrównany. 2 minuty i 16 sekund przed końcem, w tej części gry był remis 9:9. Biała Gwiazda złapała jednak w końcu odpowiedni rytm, zanotowała świetną passę dziewięciu zdobytych punktów z rzędu i zbliżyła się do akademiczek na trzy "oczka".
Gdy chwilę po rozpoczęciu ostatniej kwarty Ziomara Morisson trafiła za dwa, wydawało się, że Pszczółki za chwilę mogą po raz pierwszy w meczu utracić prowadzenie. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka wytrzymały jednak presję. Mimo że w samej końcówce musiały radzić sobie bez Tess Madgen, która zeszła z parkietu po kontuzji, zdołały odeprzeć napór przeciwniczek i ostatecznie wygrały 66:61.
Zwycięstwo lublinianek jest doskonale widoczne w statystykach. Pszczółki były lepsze w zbiórkach (30-24), liczbie trafionych trójek (9-5) czy skuteczności rzutów osobistych (81,8%-76,2%). Popełniły również mniej strat (13-14), natomiast rywalki miały minimalnie lepszą skuteczność z gry (40,8%-40%).
Na olbrzymie słowa wyróżnienia zasłużył cały zespół z trenerem Krzysztofem Szewczykiem na czele, ale szczególne pochwały należą się Dominice Owczarzak, która kolejny raz potwierdziła, że na pozycji rozgrywającej jest zdecydowanym numerem jeden w kraju. Znakomicie wytrzymała trudy spotkania, grając przez pełne 40 minut, a do 9 zdobytych punktów, dorzuciła 6 zbiórek oraz 5 asyst. Jej rola była nie do przecenienia szczególnie w końcówce, gdy grała bardzo odpowiedzialnie i rozważnie, jednocześnie kilkukrotnie robiąc różnicę, kiedy mijała przeciwniczki indywidualną akcją i wypracowywała czyste pozycje rzutowe koleżankom.
Drugi mecz zostanie rozegrany w niedzielę, 19 marca o godz. 18 w Krakowie. Następnie rywalizacja przeniesie się do Lublina, gdzie obie drużyny spotkają się na parkiecie w sobotę 25 marca i - jeżeli żaden z zespołów nie będzie miał wówczas na koncie trzech wygranych - w niedzielę, 26 marca. Ewentualne piąte spotkanie odbędzie się w Krakowie i jest zaplanowane na 29 marca.
Wisła Can Pack Kraków - Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 61:66 (14:19, 15:22, 18:9, 14:16)
Wisła: Hind Ben Abdelkader 20 (2x3), Agnieszka Szott-Hejmej 11 (1x3), Meighan Simmons 9 (2x3), Ziomara Morrison 9, Ewelina Kobryn 6, Sandra Ygueravide 2, Magdalena Ziętara 2, Vanessa Gidden 2, Claudia Pop 0.
Pszczółka: Tess Madgen 16 (3x3), Asia Boyd 14 (3x3), Kateryna Dorogobuzowa 12 (2x3), Dominika Owczarzak 9, Uju Ugoka 6, Agata Dobrowolska 6, Marta Jujka 3 (1x3), Dorota Mistygacz 0.