Niesamowite rzeczy działy się w sobotę w hali Globus. TBV Start na 46 sekund przed końcem meczu z Polskim Cukrem przegrywał 84:91. Gospodarze finiszowali jednak serią 9:0 i ostatecznie pokonali ekipę z Torunia 93:91. Bohaterem okazał się Joe Thomasson, który trafił za trzy w ostatnich sekundach spotkania
Zawody lepiej rozpoczęli goście. Po rzucie z dystansu Karola Gruszeckiego było 5:12. Niedługo później 7:16. Czerwono-czarni wrócili jednak do gry dzięki duetowi: Mateusz Dziemba – James Washington i w końcówce zrobiło się 18:18. Ostatecznie po 10 minutach tablica wyników wskazywała rezultat 20:24.
Druga odsłona? Wydawało się, że sytuacja wymyka się drużynie Davida Dedka spod kontroli. Aaron Cel trafił trójkę, po chwili wykorzystał dwa rzuty wolne i ekipa z Torunia prowadziła już 35:23. Później dystans między oboma zespołami wynosił najczęściej kilkanaście punktów. Na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 52:40 dla Polskiego Cukru.
Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie. W końcu sygnał do ataku dali jednak: Devonte Upson i Washington. Po ich celnych rzutach przewaga przyjezdnych stopniała do sześciu „oczek” (51:57). I do końca trzeciej kwarty walka była już bardziej wyrównana. W efekcie, przed ostatnią częścią zawodów lublinianie tracili do rywali siedem punktów (61:68).
A to był czas Thomassona. Co ciekawe, 25-letni obrońca przez trzy kwarty spisywał się słabo. Miał na koncie tylko cztery „oczka”. W czwartej odsłonie dał jednak prawdziwy popis. W ostatnich 10 minutach zdobył aż... 17 punktów! Ważna była trójka z faulem, dzięki której czerwono-czarni wyszli na prowadzenie 75:74. Goście potrafili jednak odpowiedzieć. Skuteczny Aaron Cel na 3,5 minuty przed zakończeniem meczu trafił na 85:78 dla zespołu z Torunia.
Kiedy na zegarze pozostawało jedynie 46 sekund wydawało się, że podopieczni trenera Dedka będą musieli pogodzić się z kolejną przykrą porażką. W tym momencie gospodarze przegrywali 84:91. Agresywna obrona spowodowała jednak, że goście zupełnie się pogubili. Kacper Borowski mógł doprowadzić do remisu, ale wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych. Piłkę zebrał Cheikh Mbodj, ale błyskawicznie osaczyło go trzech rywali i zgubił piłkę. A to oznaczało, że miejscowi mają sześć sekund, żeby wygrać!
Znowu wydawało się, że nic z tego nie będzie, bo Thomasson zdecydował się na rzut rozpaczy z około... 10 metrów. I ku uciesze publiczności i kolegów z zespołu Amerykanin trafił dając ekipie z Lublina sensacyjne zwycięstwo.
TBV Start Lublin – Polski Cukier Toruń 93:91 (20:24, 20:28, 21:16, 32:23)
TBV Start: Thomasson 21 (3x3), Washington 20 (3x3), Upson 13, Borowski 8, Dutkiewicz 4 oraz Dziemba 11 (1x3), Czerlonko 5, Szymański 5, Mirković 3 (1x3), Gaddefors 3 (1x3), Gospodarek 0.
Polski Cukier: Umeh 18 (4x3), Lowery 14 (2x3), Gruszecki 11 (2x3), Mbodj 8, Diduszko 4 oraz Cel 25 (1x3), Snieg 8, Sulima 3.
Wideo: Energa Basket Liga