LKPS Pszczółka Lublin zakończy sezon 2015/2016 wyjazdowym spotkaniem z Karpatami Krosno
Będzie to ostatni ligowy występ zawodników trenera Sławomira Czarneckiego. Przed tygodniem lubelski beniaminek pożegnał się ze swoimi kibicami pierwszym spotkaniem z ekipą z Krosna. Było to w ramach walki o piąte miejsce na koniec rozgrywek. Lublinianom nie udało się sprawić sobie i fanom niespodzianki i ulegli po walce 2:3.
Tym samym muszą teraz odrabiać straty. – Pierwsze spotkanie nam nie wyszło. Karpaty narzuciły swój rytm. Zagraliśmy słabiej niż w sezonie zasadniczym i musieliśmy zejść z parkietu pokonani – ubolewa rozgrywający LKPS Pszczółki Krzysztof Pigłowski.
W meczu rewanżowym siatkarze z Koziego Grodu muszą zaprezentować się znacznie lepiej, niż przed tygodniem. LKPS już raz pokazał, że potrafili wywieźć punkt z parkietu w Krośnie. Co więcej, drużyna trenera Czarneckiego udowodniła swoją wyższość. W rundzie zasadniczej pokonała Karpaty na swoim parkiecie 3:1.
Trener Czarnecki zabiera od Krosno 12 zawodników. Przed tygodniem powrócił do gry po kontuzji podstawowy atakujący Marcin Dobrzyński. Siatkarz zaprezentował się bardzo dobrze w pierwszym spotkaniu o piąte miejsce. – Marcin wyjdzie w pierwszej szóstce. Na pozostałych pozycjach dokonamy drobnych roszad – zapowiada lubelski szkoleniowiec.
W rewanżu wszystko zaczyna się od nowa, choć w lepszej sytuacji są gospodarze. – Zapominamy już o przegranej z ostatniej soboty. Teraz wszystko zaczyna się od początku. Nie mamy nic do stracenia – twierdzi Czarnecki. – W rywalizacji z Karpatami pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Dotychczasowe spotkania były niezwykle wyrównane. Sprawa zajęcia piątego miejsca, w dalszym ciągu, jest otwarta. Jeśli uda nam się wygrać w trzech lub czterech setach będziemy zadowoleni. Jeśli ponownie przegramy, taki wynik przyjmiemy z godnością. Szóste miejsce, które zajęliśmy na koniec sezonu zasadniczego i tak jest już ogromnym sukcesem naszej drużyny. Nie zapominajmy, że w tym roku byliśmy beniaminkiem.