Po trzech porażkach z rzędu wreszcie odetchnęli piłkarze Lublinianki. Wygrana z Lewartem pozwoliła im wskoczyć na siódme miejsce. W sobotę drużynę trenera Marka Sadowskiego czeka jednak trudne spotkanie na boisku Resovii
Gdyby nie gol Dawida Skoczylasa z 88 minuty starcia z beniaminkiem, z Lubartowa to klubu z Wieniawy już nie byłoby w pierwszej ósemce. 20-latek pojawił się na murawie siedem minut wcześniej, ale niewykluczone, że w sobotę wybiegnie już na boisko w pierwszym składzie. – Jeszcze się nad tym zastanawiam, kto zagra przeciwko Resovii. Dla Dawida to byłoby jednak dobre, bo dostałby pozytywnego kopa – przyznaje trener Marek Sadowski. I dodaje, że liczy na lepszą formę swojego zespołu. – Mam nadzieję, że po tym przełamaniu łatwiej będzie nam już o kolejne punkty. Zdajemy sobie sprawę, z kim przyjdzie się nam zmierzyć, bo Resovia, to w końcu trzecia siła w lidze. Nadal trzymają się w czołówce i wcale nie powiedzieli ostatniego słowa w walce o pierwsze miejsce. My mamy jednak swoje plany.
Lublinianka dobrze radzi sobie w obecnym sezonie z rzeszowskimi zespołami. Pokonała u siebie Stal 3:0, a z Resovią zremisowała 0:0. Co więcej, w poprzednich rozgrywkach na wyjeździe urwała punkt najbliższemu przeciwnikowi (1:1), a przed własną publicznością pokonała go 1:0. – Prawdę mówiąc trudniej gra nam się z rywalami, których taktyka polega na posłaniu górnej piłki do przodu. Z tymi, którzy wymieniają podania po ziemi idzie nam lepiej. Dlatego liczymy, że w sobotę uda się przywieźć z Rzeszowa jakieś punkty. Z takim nastawieniem podchodzimy do najbliższego spotkania – wyjaśnia popularny „Sadek”.
Poprawia się także sytuacja kadrowa klubu z Wieniawy, bo w środę od pierwszych minut wystąpili już: Mateusz Majewski i Erwin Sobiech, którzy ostatnio pauzowali z powodu kontuzji pleców. W drugiej części spotkania na murawie zameldował się z kolei Paweł Buzała. – Nie mamy większych problemów ze składem po meczu z Lewartem. Wszyscy, którzy zagrali w środę powinni być do mojej dyspozycji także w weekend. Widać po chłopakach, że odżyli dzięki ostatniej wygranej. Mieli już z tyłu głowy, że dawno nie zdobyliśmy kompletu punktów. Dlatego mam nadzieję, że właśnie zaczęliśmy znacznie lepszą passę – liczy szkoleniowiec ekipy z Lublina.