Michał Oleksiejczuk w nocy z soboty na niedzielę zmierzy się Modestasem Bakuskasem podczas UFC 260. Dla zawodnika z miejscowości Barki pod Łęczną będzie to powrót do klatki po rocznej przerwie.
Ostatni raz popularny „Lord” pojawił się w oktagonie w lutym 2020 r., kiedy przegrał w nowozelandzkim Auckland z Jimmym Crute.
Australijczyk pozwolił spędzić zawodnikowi z województwa lubelskiego w oktagonie zaledwie nieco ponad trzy minuty. Była to druga porażka z rzędu Oleksiejczuka – pół roku wcześniej uległ bowiem przed czasem Ovince St. Preux. Ta nieszczęśliwa seria sprawiła, że jego kariera mocno wyhamowała, bo wcześniej Polak zaliczył imponującą serię zwycięstw – wygrał jedenaście walk z rzędu, z czego dwie w ramach federacji UFC.
Najbliższy pojedynek ma umożliwić Polakowi powrót na wielkie gale. Ta droga jednak nie będzie łatwa, bo już pierwsza przeszkoda na tej drodze będzie bardzo trudna. Modestas Bakuskas to 26-latek, który imponuje warunkami fizycznymi. Mierzy 191 cm i ma olbrzymi zasięg ramion.
Litwin w zawodowym oktagonie stoczył czternaście walk, z czego jedenaście rozstrzygnął na swoją korzyść. Ostatni swój pojedynek jednak przegrał, a znokautował go Crute. Bakuskas w klatce z Australijczykiem wytrzymał zaledwie 121 sekund, a więc nieco mniej niż Oleksiejczuk. Wcześniej jednak Litwin wygrał siedem starć z rzędu, a w pokonanym polu pokonał m.in. Marcina Wójcika.
– Ostatnie miesiące dużo mnie nauczyły. Nie potrafię przegrywać, dlatego zamknąłem się na macie i trenowałem nad tym, co ostatnio zawodziło. Były to główne zapasy i parter. Chcę bić się z najlepszymi i osiągać jak najwyższe cele. Bakuskas to bardzo dobry zawodnik, który zresztą wygrał swój debiut w UFC. Litwin dobrze czuje się w stójce, więc musze na niego uważać – powiedział Michał Oleksiejczuk w rozmowie z portalem InTheCage.pl
Pojedynkiem wieczoru podczas gali w Las Vegas będzie rywalizacja Stipe Miocicia z Francisem Ngannou. Transmisję z gali przeprowadzi Polsat Sport, a rozpocznie się ona w niedzielę o godz. 4.