Dwunastu uczestników przyszłorocznych mistrzostw Europy jest już znanych. Polska i Ukraina udział miały zagwarantowany jako gospodarze turnieju.
Do obsadzenia pozostały cztery wolne miejsca. O tym, kto je zapełni, zdecydują baraże, które zostaną rozegrane 11 i 15 listopada.
W pierwszej parze Turcja zagra z Chorwacją. Dla tego pierwszego zespołu to niemal chleb powszedni. W latach 2000-2006 Turcy aż czterokrotnie brali udział w barażach. Ich dwa podejścia zakończyły się sukcesem, a dwa porażką.
Lepszą skuteczność, bo stuprocentową, mają Chorwaci. Jednak oni tylko dwukrotnie musieli przebijać się przez dodatkowe mecze.
Ale piłkarze z Bałkanów maja rachunki do wyrównania ze swoimi rywalami. Bo to właśnie Turcy wyeliminowali Chorwatów w ćwierćfinale poprzednich mistrzostw Europy, skuteczniej egzekwując rzuty karne.
W efekcie Turcja została sensacyjnym brązowym medalistą czempionatu. – Czekaliśmy i marzyliśmy o tym rewanżu od trzech lat. Wszyscy pamiętamy jak zostaliśmy wyeliminowani w ćwierćfinale Euro-2008. Turcja jest silnym rywalem, ale my jesteśmy jeszcze silniejsi. Nie będzie łatwo.
Turcja jest prawdopodobnie najtrudniejszym rywalem, na jakiego mogliśmy trafić. Jednak myślę, że my jesteśmy bardziej klasową i lepszą drużyną. Dlatego musimy wygrać i awansować do turnieju finałowego – zadeklarował selekcjoner Chorwacji Slaven Bilić na portalu uefa.com.
W innym barażu Estonia zmierzy się z Irlandią. Bez względu na wynik Estończycy i tak mogą czuć się bohaterami. Bo dotarcie już do tego etapu dla Sergeia Pareiki i jego kolegów jest ogromnym sukcesem.
Faworytem będą Irandczycy, którzy po raz ostatni w wielkiej imprezie wystąpili w 2002 roku, w mistrzostwach świata. Przed dwoma laty zostali oszukani w barażu przez sędziego i Francuzów, bo Thierry Henry zagrał piłkę ręką i William Gallas zdobył rozstrzygającego gola.
Euro-2012 bez Cristiano Ronaldo? To całkiem możliwe, bo przeciwnikiem Portugalczyków będzie Bośnia i Hercegowina. Zespół Edina Dżeko grał w eliminacjach naprawdę dobry futbol, przegrywając rywalizację z Francuzami dopiero w ostatnim meczu.
BiH jeszcze nie zadebiutowała w poważnej imprezie, ale teraz wszystko może się zdarzyć. Tym bardziej, że przed dwoma laty obie drużyny już zmierzyły się ze sobą w barażach i wtedy dwa razy po 1:0 wygrała Portugalia. Podobno w futbolu suma szczęścia musi równać się zero...
Trudno wskazać faworyta w ostatniej parze Czechy – Czarnogóra. Dla tego drugiego zespołu udział w barażu będzie zupełną nowością. W eliminacjach Czesi męczyli się bardzo, natomiast Czarnogórcy dwukrotnie potrafili zremisować z Anglikami. I gdyby awansowali, to chyba ogłosiliby święto narodowe. W końcu ten niewielki kraj ma niespełna 700 tysięcy mieszkańców.