Drużyna grającego trenera Sebastiana Magiera na dwie kolejki przed końcem ligowej jesieni zajmuje pierwsze miejsce w tabeli mając dwa punkty przewagi nad jednym z faworytów Huraganem Międzyrzec Podlaski.
– Nie ukrywamy, że jest to dla nas wszystkich zaskoczenie i to bardzo miłe – mówi Artur Jaszczuk, kierownik LKS.
Po wiosennym awansie zespół chciał jak najlepiej zaprezentować się na zapleczu IV ligi. Przejęto zawodników z rozpadającego się Tornada Branica-Wohyń i to był strzał w dziesiątkę. Bramkarz Norbert Łukaszuk jest numerem jeden na swojej pozycji, zaś prawy obrońca Karol Olszewski i środkowy pomocnik Michał Zarzecki stanowią mocne ogniwa w kadrze beniaminka.
– Solidnym wzmocnieniem okazali się także dwaj napastnicy, którzy kiedyś grali w Orlętach Radzyń Podlaski: 17-letni Grzegorz Romaniuk i Mariusz Lecyk. Pierwszy jest naszym najlepszym strzelcem – do tej pory zdobył 10 bramek. Z kolei Mariusz dołączył do nas już w trakcie rozgrywek. W niczym nie przeszkodziło mu to jednak w szybkim wkomponowaniu się do drużyny – tłumaczy kierownik.
Na środku obrony dobrą pracę wykonuje 19 latek z Victorii Parczew Bartłomiej Jaszczuk. Razem z doświadczonym Danielem Sytą oraz grającym na lewej stronie trenerem Magierem stanowią momentami zaporę nie do przejścia. W 11 meczach zespół z Milanowa dał sobie strzelić zaledwie 14 goli. To trzeci rezultat w bialskiej klasie okręgowej. Mniej straconych bramek mają tylko Huragan (11) i Sokół Adamów (12).
Ważnymi graczami są też w LKS dwaj księża. Pierwszy to napastnik Marcin Prudaczuk, który na co dzień jest wikariuszem w bazylice w Parczewie. Duchowny strzelił już trzy gole. Drugi to Marek Buch, pochodzący z Rudna. – Obaj nam się przydają na boisku – zapewnia Jaszczuk.
Niewykluczone, że obecność osób odpowiedzialnych za sprawy duchowe, zapewnia przychylność niebios dla LKS.
– Na pewno nie „jedziemy” na zapale i entuzjazmie z rundy wiosennej w klasie A, kiedy walczyliśmy o awans – mówi kierownik. – Zespół posiada umiejętności, potrafi grać w piłkę i udowadnia to na boisku w starciach z konkretnym przeciwnikiem.
Jeśli rewelacyjny lider zainkasuje komplet punktów w spotkaniach z ŁKS Łazy i Dębem Dębowa Kłoda zostanie samodzielnym mistrzem jesieni. – W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Nasz cel na ligę jednak się nie zmieni, interesuje nas spokojne utrzymanie. A jeśli przy tym wygramy bialską „okręgówkę”, to nic tylko się cieszyć podwójnie – dodaje Jaszczuk.