ROZMOWA Z Dawidem Sołdeckim, piłkarzem GKS Bogdanka
– Chyba w juniorach. (śmiech) Od kiedy gram w Łęcznej, nie pamiętam takiej sytuacji. Może w rezerwach…
• W tym sezonie sędziowie są dla was łaskawi, podyktowali już siedem rzutów karnych.
– Ale to były ewidentne jedenastki. W meczu z Polonią, gdyby arbiter chciał, mógł podyktować jeszcze trzecią, bo jeden z rywali zagrał piłkę ręką. Na pewno sędziowie nie gwizdali pochopnie.
• Tak właśnie strzelałeś na treningach, w górny róg, czy w ostatniej chwili podejmowałeś decyzje?
– Czekałem do końca co zrobi bramkarz, w którą ruszy się stronę. Ale na pewno miałem zamiar uderzać górą.
• Trochę ryzykowałeś, bo nie często ogląda się takie uderzenia.
– Ryzykowałem, ale też byłem pewny siebie, bo wcześniej ćwiczyliśmy ten element.
• Myślałem, że zwycięstwo nad ostatnią w tabeli Polonią przyjedzie wam dużo łatwiej. Tymczasem początek meczu naraził kibiców na duże nerwy i rozczarowanie.
– Wyszliśmy spięci na boisko. Polonia zajmuje ostatnie miejsce i za wszelką cenę chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Być może negatywnie wpłynęło to na naszą mobilizację, a może nawet uśpiło. My chcieliśmy bardzo, ale nic się nie udawało.
• W niecodziennych okolicznościach straciliście bramkę.
– Nie chcę tego komentować, ale w piłce nożnej takie rzeczy się zdarzają. Kilka minut później Serek Prusak uratował nam skórę, zresztą nie po raz pierwszy w tym sezonie. Każdemu może przytrafić się błąd. Na szczęście zdołaliśmy to odrobić.
• Zagraliście w mocno przemeblowanym składzie.
– Przegraliśmy w Świnoujściu, więc trener chciał coś pozmieniać. Część tych zmian była również wymuszona. Ale to chyba dobrze, że wszyscy dostają szansę, aby pograć.
• U siebie odnosicie zwycięstwa, ale poza domem wasze wyniki pozostawiają wiele do życzenia. Rundę jesienną zakończycie bez wygranej na wyjeździe?
– Przed nami jeszcze jedno podejście, w Nowym Sączu. Zrobimy wszystko, aby za tydzień wreszcie wygrać. Do każdego meczu podchodzimy z myślą, żeby zwyciężyć, ale dotąd nie udawało się. Te spotkania nie były złe w naszym wykonaniu, jednak zawsze czegoś brakowało. Mieliśmy sytuacje, nie strzelaliśmy karnych, a do tego przytrafiały się jakieś błędy w obronie. No i mamy tego konsekwencje.