Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Korona Kielce i Pogoń Szczecin uzupełniły skład grupy mistrzowskiej.
Przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego emocji było co niemiara. Jagiellonia Białystok, Legia Warszawa i Lechia Gdańsk walczyły o fotel lidera, a Korona Kielce, Pogoń Szczecin, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Wisła Płock oraz Zagłębie Lubin o trzy ostatnie miejsca w grupie mistrzowskiej. Każdej z tych ekip zwycięstwo dawało awans do ósemki i pewne utrzymanie w lidze. Zadanie wypełniły Termalica i Pogoń, a Korona została beneficjentem szczęśliwych wyników w pozostałych spotkaniach.
Zagłębie zaledwie zremisowało ze Śląskiem Wrocław, ale ten wynik dawał mu miejsce w grupie mistrzowskiej, dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań z Koroną. Miedziowi cieszyli się po ostatnim gwizdku sędziego, ale po chwili ich radość przerodziła się w rozpacz, bo Wisła Płock wyrównała w meczu z Arką Gdynia. Dodatkowy punkt sprawił, że Nafciarze zrównali się punktami z Zagłębiem i Koroną. Nic to im jednak nie dało, bo w małej tabelce, utworzonej ze spotkań pomiędzy zainteresowanymi zespołami, zajęli drugie miejsce. Z grupy mistrzowskiej wypchnęli natomiast drużynę z Lubina, pomagając w awansie kielczanom.
– Wszystko poukładało się dla nas nieszczęśliwie, ale sezon jeszcze się nie skończył. Trzeba to przyjąć na klatę i grać dalej. Nie mam poczucia, że popełniamy jakieś błędy lub drużyna gra źle. Na pewno brakuje nam pewnych elementów, ale nasza sytuacja ma szerszy kontekst. Nie da się jednym zdaniem powiedzieć – dlaczego, co i jak. Jestem odpowiedzialny za wynik i przyjmuję tę odpowiedzialność – stwierdził szkoleniowiec Zagłębia Piotr Stokowiec na pomeczowej konferencji prasowej.
Mistrzem sezonu zasadniczego została Jagiellonia Białystok. Ekipa z Podlasia zapewniła sobie pierwsze miejsce wyjazdowym zwycięstwem nad Piastem Gliwice. Podopieczni Michała Probierza ani na moment nie mogą jednak spuścić z tonu, bo czują na plecach oddech goniących ich Legionistów, którzy w sobotę ograli na wyjeździe Cracovię 2:1 po debiutanckich bramkach Dominika Nagy’ego oraz Tomasa Necida.
– Cieszę się z gola Necida, z tego rozlicza się napastnika. On przyszedł do Legii, aby strzelać bramki a dzisiaj strzelił tego, który dał nam trzy punkty. Tomas stoczył dużo pojedynków, było sporo walki ale walki fair. Oceniam pozytywnie jego postawę, będziemy mogli na niego liczyć w kolejnych meczach – powiedział dla oficjalnej strony swojego klubu szkoleniowiec Legii Jacek Magiera.
Górnik Łęczna po zwycięstwie nad Wisłą realnie wrócił do gry o utrzymanie. Co prawda sezon zasadniczy zakończył na ostatniej pozycji, ale dzięki dobrym wynikom w ostatnich tygodniach (9 punktów w sześciu spotkaniach), zrównał się punktami z Ruchem Chorzów i Piastem Gliwice. Po podziale punktów ma taki sam dorobek, jak zajmujący ostatnie bezpieczne miejsce Niebiescy, a do 11 Śląska Wrocław traci zaledwie dwa punkty.
To właśnie z ekipą z Dolnego Śląska łęcznianie w najbliższy weekend zainaugurują zmagania w grupie spadkowej. W sumie, spośród siedmiu decydujących spotkań, cztery (ze Śląskiem, Ruchem, Piastem i Arką Gdynia) rozegrają na wyjazdach, a trzy (z Zagłębiem Lubin, Cracovią i Wisłą Płock) na własnym stadionie.