W sobotę o godz. 15.30 Górnik Łęczna zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok
Kluby ze Wschodu, choć w mniejszości, nie są jedynie tłem dla ligowych przeciwników. W tym sezonie nieźle namieszały już w rozgrywkach. Jagiellonia znakomicie rozpoczęła rundę wiosenną, ogrywając na wyjeździe bezpośrednich przeciwników w walce o mistrzostwo Polski: Legię Warszawa i Śląsk Wrocław.
Dwa kolejne mecze jednak przegrała. Z Koroną Kielce u siebie i z Lechem w Poznaniu. Górnik odwrotnie – zaczął od punktu w dwóch spotkaniach, ale później pokonał Pogoń Szczecin i Cracovię Kraków.
– Jak się wygrywa to atmosfera w klubie, w szatni jest dobra. Mamy dwa zwycięstwa pod rząd i dobrze by było gdyby w Białymstoku było trzecie. Oczywiście to będzie ciężki mecz, ale każdy jest ciężki i jak się dobrze przygotujemy to da się i w Białymstoku wygrać – mówi Patrik Mraz, obrońca łęczyńskiego klubu.
– Mecz z na pewno nie będzie łatwy, ponieważ Jagiellonia to zespół nastawiony ofensywnie, co jest podparte w dużej mierze młodymi zawodnikami. Oni mają dużą swobodę myślenia jeżeli chodzi o poruszanie się na boisku.
Zawsze są plusy i minusy podejścia, z pewnością "Jaga"ma też minusy, które będziemy chcieli wykorzystać. Gramy na wyjeździe i myślę, że gospodarze będą chcieli być przy piłce częściej. Nastawiamy się na ciężki bój – dodaje drugi trener Andrzej Rybarski.
Dobre wiadomości dla kibiców zielono-czarnych są takie, że w sobotnim spotkaniu będą mogli zagrać zarówno Sergiusz Prusak, jak i Evaldas Razulis. Mocno poobijany po meczu z Cracovią golkiper doszedł już do siebie, a uraz Litwina okazał się mniej poważny niż początkowo przypuszczano.
Mięsień w łydce został jedynie naciągnięty, a nie naderwany. Ostateczna decyzja odnośnie tego, czy napastnik znajdzie się w kadrze meczowej, zapadnie w piątek.
Nieco więcej problemów ma szkoleniowiec Jagiellonii Michał Probierz. Co prawda do jego dyspozycji są już bramkarz Bartłomiej Drągowski i George Popkhadze, który dostał pozwolenie na pracę w Polsce, ale w dalszym ciągu kontuzjowany jest Przemysław Frankowski.
Uraz wykluczył z gry także jego imiennika Mystkowskiego. Na domiar złego ze względu na czwartą żółtą kartkę nie będzie mógł wystąpić lider środka pola Michał Pazdan.