W poniedziałek o godz. 18 Górnik zagra na wyjeździe z Pogonią
Niezadowalające wyniki to bezpośredni efekt słabej postawy na boisku. Co prawda łęcznianie przegrywali również jesienią, ale najczęściej po dobrej grze, która dawała symptomy na odbicie się w następnej kolejce. Teraz niestety trudno było wychwycić pozytywne sygnały.
Po remisie w Bydgoszczy, zielono-czarni przegrali u siebie z Górnikiem Zabrze. To była pierwsza porażka na własnym stadionie. W dodatku przyjezdni byli lepsi i wygrali w pełni zasłużenie. Gospodarze niby starali się, ale przez 90 minut nie zrobili za wiele, aby przeszkodzić rywalom. Dość powiedzieć, że nie zobaczyli ani jednej żółtej kartki.
– W ofensywie mieliśmy mniej konkretów niż Górnik Zabrze. Więcej też powinniśmy dać od siebie w kwestii walki, biegania i zaangażowania, bo tak będą wyglądały następne kolejki – podkreślał podczas konferencji prasowej asystent Szatałowa Andrzej Rybarski.
Na razie rozczarowują również zawodnicy sprowadzeni zimą. Dlatego zapewne klub wciąż będzie rozglądał się na rynku, szukając okazji transferowych. O ile oczywiście pozwolą na to finanse. Tuż przed zamknięciem okienka podpisany został kontrakt z 21-letnim obrońcą Sebastianem Kopciem.
– Cieszę się, że dostałem szansę. W Górniku czuję się bardzo dobrze. Dla mnie to niesamowita szansa. Tutaj są doskonałe warunki do rozwoju, a w szatni panuje bardzo dobra atmosfera – powiedział defensor na klubowej stronie.
Ale znacznie ważniejszy będzie powrót do gry Fedora Cernycha, który okazał się objawieniem jesieni, strzelając aż 9 goli. – Fedor od początku tego mikrocyklu trenuje z nami. Wygląda , że wszystko jest w porządku. Ma zaległości, ale nie jest tak źle, jak można by sądzić. Na pewno potrzeba czasu, aby powrócił do pełnej dyspozycji, w tym do czucia piłki – wyjaśnił Rybarski.
Litwin nie pojechał do Szczecina, choć Szatałow czasem lubi zaskakiwać i dokonywać roszad w osiemnastce meczowej. Na szczęście na mecz z Pogonią po pauzie za kartki wróci już Veljko Nikitović. Niegroźna też okazała się kontuzja Miroslava Bożoka.
– Po ostatniej przegranej nastroje są mieszane, jednak myślę, że sobie poradzimy. To nie pierwsza i nie ostatnia porażka. Pod względem fizycznym i mentalnym do meczu z Pogonią podjedziemy bardzo dobrze.
Portowcy są w naszym zasięgu, w tabeli też, dlatego nie kalkulujemy i interesują nas tylko trzy punkty. Początek wiosny to dużo walki, szachów i w Szczecinie może być podobnie. Choć wiele będzie zależało do boiska, czy pozwoli grać piłką – stwierdził Grzegorz Bonin, mający za sobą grę w Pogoni. Dla Górnika ten mecz będzie poważnym testem. Bilans spotkań ma niekorzystny – jeszcze nigdy nie wygrał w Szczecinie.
Trener gospodarzy do swojej dyspozycji będzie miał już Japończyka Takafumiego Akahoshiego, który powrócił z FK Ufa. Na pewno będzie chciał się pokazać były gracz beniaminka Łukasz Zwoliński, który 24 lutego obchodził 22 urodziny.
– Górnik ostatnio u siebie przegrał, ale to drużyna, która lepiej czuje się na wyjazdach. To dobrze zorganizowany i poukładany zespół w defensywie i groźny w grze z kontrataku. Cały tydzień poświęciliśmy temu meczowi. Mam do dyspozycji wszystkich zdrowych zawodników, doszedł jeszcze Akahoshi i to jest luksus trenera. Jednak on jeszcze musi poczekać, dostanie swoją szansę, ale w Pogoni niczego nie ma za darmo – powiedział na portalu szczecińskiego klubu trener rywali Jan Kocian.