Po świetnej inauguracji wielkimi krokami zbliża się pierwszy mecz wyjazdowy w nowym sezonie. Już w piątek Motor zmierzy się w Gdańsku z tamtejszą Lechią. I na pewno można się spodziewać kolejnego, ciekawego spotkania. Zawody rozpoczną się o godz. 20.30.
W Lublinie wiele osób żyje jeszcze piątkowym starciem na Arenie. I trudno się dziwić, bo piłkarze Motoru i Zagłębia Sosnowiec zafundowali kibicom niesamowite widowisko. Pięć goli, mnóstwo emocji, zwroty akcji, sporo świetnych zagrań, a do tego dramaturgia i zwycięstwo w doliczonym czasie gry po golu z rzutu karnego Rafała Króla.
– Myślę, że bardzo ciekawy mecz, początek, pierwsze 20-25 minut to duża nasza dominacja. Uważam, że byliśmy dużo lepsi. Później Zagłębie przejęło inicjatywę i mieli ze dwie dobre sytuacje. W ogólnym rozrachunku, to zwycięstwo nam się jednak należało i byliśmy w tym meczu drużyną lepszą – ocenia Filip Wójcik, zawodnik żółto-biało-niebieskich.
Dużą rolę w trakcie zawodów odegrał VAR, bo aż trzykrotnie były sprawdzane zagrania ręką w polach karnych obu ekip. Gospodarze dostali dwie jedenastki i obie wykorzystali.
– Dla nas to coś nowego, spotkaliśmy się z systemem VAR tylko raz, w Pucharze Polski. Myślę jednak, że przy tych karnych zagrania ręką były ewidentne. Z mojego punktu widzenia ja byłem akurat pewny, że te jedenastki będą – przekonuje Wójcik.
I przyznaje, że to była prawdziwa przyjemność grać dla niemal 10 tysięcy osób, które pojawiły się na trybunach. – Dziękujemy kibicom za bardzo liczne wsparcie, naprawdę super się gra przy takich trybunach, takiej licznej publiczności i oprawie. Pozostaje nam tylko zaprosić ich na kolejne spotkanie. Wszystko wyszło idealnie, są trzy punkty na inaugurację. Nie mogło być lepiej, a teraz jedziemy dalej, po zwycięstwo do Gdańska – zapewnia zawodnik ekipy z Lublina.
Lechia po spadku z PKO BP Ekstraklasy przeżywała spore problemy. Każdy kibic w Polsce słyszał chyba, że nowy trener Szymon Grabowski musiał nawet odwołać jeden sparing, bo nie mógł zebrać drużyny na mecz. Później niespodziewanie był transfer Luisa Fernandeza z Wisły Kraków. Hiszpan szybko zapracował na swój ponoć „kosmiczny” kontrakt, bo w pierwszej kolejce ustrzelił hat-tricka, a Lechia pokonała na wyjeździe Chrobrego Głogów 4:2.
– Szykujemy się już od soboty na Lechię. Każdy wie o ich problemach kadrowych i nie kadrowych, ale każdy zdaje sobie też sprawę, że Lechia to marka i na pewno nie będzie to łatwy mecz, zwłaszcza, że gramy u nich, więc trzeba będzie się dobrze przygotować. To jednak nic nie zmienia i na pewno pojedziemy tam po trzy punkty. Czujemy się silną drużyną, nie było dużych zmian kadrowych, tylko parę wzmocnień. Naszą największą siłą jest drużyna przez duże D – przekonuje Filip Wójcik.