W meczu otwierającym rundę wiosenną Górnik Łęczna przegrał aż 0:4 na wyjeździe z Wisłą Kraków
Wiślacy w poprzedniej kolejce, która formalnie kończyła pierwszą część sezonu, przegrali na wyjeździe z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza, a łęcznianie mieli zmierzyć się u siebie z GKS Tychy. Jednak ze względu na obfite opady śniegu spotkanie zostało odwołano.
W meczu z Wisłą w bramce Górnika stanął Tomasz Woźniak, który zastąpił zawieszonego za czerwoną kartkę Macieja Gostomskiego. – Jestem gotowy by stanąć między słupkami i bronić dostępu do naszej bramki. Na pewno nie jest to łatwe, być cały sezon rezerwowym bramkarzem i teraz wejść do bramki. Taka jest jednak rola bramkarzy. Po to trenuje, po to każdego dnia wychodzę na trening. To dla mnie okazja i postaram się tą okazję wykorzystać. Muszę zachować chłodną głowę i mam nadzieję, że pomogę drużynie – powiedział 21-latek przed meczem z „Białą Gwiazdą”.
Już od pierwszej minuty miejscowi ruszyli do ataku i zamknęli Górnika na własnej połowie, a następnie szukali okazji do strzelenia bramki. W ósmej minucie uderzał Marc Carbo, a piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. Chwilę później po dośrodkowaniu z lewej strony strzelał Jesus Alfaro, ale obok słupka. W 24 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marcina Grabowskiego piłkę głową uderzył Lukas Klemenz. Strzał odbił Kamil Broda, a z dobitką pospieszył Damian Zbozień. Gol nie został jednak uznany ze względu na spalonego. Chwilę później to Wisła strzeliła bramkę. Po dograniu z prawej strony piłka trafiła na 11 metr do Goku, a ten mierzonym strzałem pokonał Woźniaka. „Biała Gwiazda” nie zadowoliła się minimalnym prowadzeniem. W końcówce dwie dobre okazje miał Szymon Sobczak, ale młody bramkarz Górnika za każdym razem spisał się bez zarzutu i choć Wisła w pierwszej połowie pokazała pełną dominację to prowadziła tylko jednym golem.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił i w 64 minucie Wisła prowadziła już dwoma golami. Tym razem na listę strzelców wpisał się Sobczak skutecznie wykańczając składną akcję swojej drużyny. Chwilę później mogło być 3:0, ale po strzale Bartosza Talara piłka trafiła w słupek. W odpowiedzi po kontrze w pole karne Wisły wpadł Marko Roginić, ale próbował jeszcze dryblować i w efekcie stracił piłkę. W 73 minucie zdaniem sędziego Klemenz faulował Sobczaka i arbiter wskazał na 11 metr. Do futbolówki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem pokonał Woźniaka. Niespełna kwadrans przed końcem na murawie pojawił się Michał Pawlik, a chwilę później oddał strzał głową, ale Broda nie miał z nim żadnych kłopotów. W 83 minucie Sobczak mógł skompletować hattricka lecz jego uderzenie minimalnie minęło bramkę zielono-czarnych. W doliczonym czasie Biała Gwiazda ustaliła wynik spotkania. Po podaniu Sobczaka z obrońcami Górnika „zabawił się” Goku, a następnie nie dał szans Woźniakowi.
Wisła Kraków – Górnik Łęczna 4:0 (1:0)
Bramki: Goku (26, 90), Szymon Sobczak (67, 74-karny).
Wisła: Broda – Jaroch, Uryga, Colley, Szot (80 Krzyżanowski) – Baena (61Villar), Duda (67 Talar), Carbo (80 Sarga), Alfaro (61 Gogół), Goku – Sobczak.
Górnik: Woźniak – Zbozień, Cisse, Klemenz, Grabowski – Gąska (69 Żyra), Deja (76 Pawlik), Kryeziu, Łukasiak (46 Janaszek), Durmus (83 Bednarczyk) – Roginić (76 Podliński).
Żółte kartki: Baena, Duda.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Fot. Ilkay Durmus i jego koledzy nie mieli w wyjazdowym starciu z Wisłą Kraków żadnych szans
Fot. GORNIK.LECZNA.PL