Znakomita reklama pierwszoligowego futbolu w Łęcznej. W starciu „Górnika takiego z Podbeskidziem” Bielsko-Biała nie brakowało niczego. W meczu padło aż sześć bramek, a spotkanie było pełne zwrotów akcji i zakończyło się remisem 3:3
Kiedy ekipa z Łęcznej mierzy się z drużyną spod „Klimczoka” kibice obu ekip mogą zacierać ręce. Spotkania obu zespołów są przeważnie bardzo ciekawe i rozgrzewają fanów obu ekip do czerwoności. Tak też było w sobotę na stadionie przy al. Jana Pawła II choć pogoda, mówiąc łagodnie, dawała się we znaki piłkarzom.
Spotkanie znakomicie znalazło się dla przyjezdnych. Podbeskidzie w piątej minucie świetnie rozegrało w kombinacyjny sposób rzut wolny. Piłka trafiła do Maksymiliana Sitka, a ten uderzył technicznie, ale futbolówka odbiła się od słupka bramki Macieja Gostmoskiego. Dopadł do niej jednak Daniel Mikołajewski i wpakował z bliska do siatki. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 24 minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Miłosza Kozaka w zamieszaniu w polu karnym goście najprzytomniej zachował się Patryk Pierzak i będąc na piątym metrze trafił na 1:1. Stracony gol podrażnił gości, którzy po raz drugi wyszli na prowadzenie w 39 minucie. Wówczas świetnie w polu karnym łęcznian akcję do środka złamał Goku i precyzyjnym strzałem na dalszy słupek pokonał Gostomskiego.
Tuż po zmianie stron Górnicy zdobyli drugiego gola. Egzon Kryeziu popędził z piłką w kierunku bramki „Górali” i podał do Kozaka. Ten mógł uderzać, ale odegrał piłkę do Słoweńca, który nie zmarnował świetnej szansy. Pięć minut później przyjezdny po raz trzeci wyszli na prowadzenie – tym razem po precyzyjnym strzale z lewej nogi Maksymiliana Sitka
Ekipa trenera Dariusza Żurawia starała się kontrolować mecz. Jednak w 67 minucie po kolejnym dośrodkowaniu Wiktor Kaczorowski wypiąstkował piłkę pod nogi Dawida Tkacza, a ten nie zmarnował „prezentu” i trafił na 3:3. W samej końcówce łęcznianie mieli dwie świetne okazje do przechylenia szali spotkania na swoją korzyść, ale po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i strzałach głową Marcina Biernata futbolówka dwukrotnie minimalnie mijała bramkę „Górali” i spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który nie może cieszyć żadnej ze stron.
– Jest w nas duży niedosyt, bo mieliśmy w końcówce świetne okazje ku temu by wygrać ten mecz. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Punkty trzeba gromadzić, ale dzisiaj nie jesteśmy zadowoleni z tego, że zdobyliśmy tylko jeden – powiedział tuż po zakończeniu spotkania przed kamerami Polsatu Sport Extra Dawid Tkacz, strzelec bramki na wagę remisu.
Górnik Łęczna – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:3 (1:2)
Bramki: Pierzak (24), Kryeziu (47), Tkacz (67) – Mikołajewski (5), Goku (39), Sitek (52).
Górnik: Gostomski – Zbozień, Cisse (49 Biernat), de Amo, Dziwniel – Kozak, Pawlik (46 Lewkot), Kryeziu, Pierzak (46 Tkacz), Krykun – Podliński (90 Turek).
Podbeskidzie: Kaczorowski – Sitek (82 Drzazga), Vitelli, Wypych, Mikołajewski, Hartherz (82 Milasius) - Celtik (69 Biliński), Janota, Neugebauer (69 Misztal), Goku – Simonsen.
Żółte kartki: Pawlik, Biernat, Kozak – Mikołajewski, Janota.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).