(fot. GORNIK.LECZNA.PL)
Rozmowa z Kamilem Kieresiem, trenerem Górnika Łęczna
Za Górnikiem Łęczna bardzo udany rok – wiosną pana zespół wywalczył awans do Fortuna I Ligi, a jesienią zameldował się na podium tych rozgrywek
– Minione 12 miesięcy należy podzielić na dwie części. Pierwsza to przedłużona runda wiosenna, która tak naprawdę zakończyła się dopiero latem. Pamiętam natężenie meczów, bo graliśmy praktycznie co trzy dni. Do tego dochodziła duża stawka, bo cały czas znajdywaliśmy się w czubie tabeli. Kroczyliśmy w końcówce sezonu najbardziej stabilnymi krokami i walczyliśmy awans. Natomiast w pierwszej lidze też towarzyszyły nam pewne zawirowania. Mnóstwo meczów było przekładanych i w efekcie znów w końcówce ich natężenie zdecydowanie wzrosło. Pracowaliśmy jednak bez narzekania. Byliśmy wraz ze sztabem szkoleniowym pewni, że kadra zespołu jest dobrze zbilansowana. Radziliśmy sobie nie tylko poprzez dokonywanie zmian w poszczególnych spotkaniach, ale także wtedy gdy któryś z zawodników wypadał z gry. Zmiennicy wskakiwali w miejsce nieobecnych i dawali jakość drużynie. Za to właśnie brawa należą się piłkarzom. W skali roku trzeba im pogratulować dużej skuteczności w zdobywaniu punktów. Dzięki temu jesienią zajmujemy trzecie miejsce w lidze i jest to dobra pozycja by wiosną dalej piąć się w górę.
Czy siłą Pana zespołu była właśnie szeroka i wyrównana kadra?
– Myślę, że na to złożyło się wiele czynników, ale personalia zdecydowanie były jednym z nich. Wystarczy spojrzeć na młodzieżowców. Kiedy z gry wypadł Michał Goliński to w jego miejsce pojawił się Karol Struski. Kiedy i on doznał urazu to do składu wskoczył Bartek Kukułowicz. Ważne było jednak też to, że drużyna tworzyła kolektyw. Staraliśmy się egzekwować od zawodników by wykonywali to czego oczekuje od nich sztab szkoleniowy. Trudne było też to, że graliśmy co trzy dni, a mimo to poradziliśmy sobie z tym poprzez dobre przygotowanie motoryczne.
Teraz sztab szkoleniowy i piłkarze przebywacie na zasłużonych urlopach. Jednak już niebawem wracacie do treningów. Kiedy odbędą się pierwsze zajęcia?
– Mamy już pewien plan, także odnośnie ewentualnego wyjazdu na obóz. Jednak szczegóły ze względu na wiadomą sytuację będą jeszcze omawiane. Pierwszy trening zaplanowaliśmy na piątego stycznia. Liga startuje pod koniec lutego, ale w połowie tego miesiąca czeka nas mecz w ramach Fortuna Pucharu Polski z Arką Gdynia. Traktujemy to spotkanie bardzo poważnie. Do tej pory Górnik w swojej historii tylko raz dotarł do ćwierćfinału tych rozgrywek. Dlatego jeżeli udałoby się nam pokonać Arkę to wyrównalibyśmy to osiągnięcie. Co do przygotowań to będą też mieć nieco inny przebieg. W przeszłości pozwalaliśmy zawodnikom na pełen wypoczynek. Tym razem będzie inaczej. Nie chcemy by zespół wracając do zajęć był w pełni „rozładowany motorycznie”
Rozumiem, że zawodnicy otrzymali stosowne instrukcje od trenerów i zadania do wykonania?
– Od ostatniego meczu z Sandecją do piątego stycznia minie trzy tygodnie. Pierwsze dwa tygodnie piłkarze otrzymali czas na pełny wypoczynek – zarówno psychiczny jak i od treningów. Oczywiście nikt nie dostał zakazu na aktywność ruchową, bo nie wszyscy lubią wypoczywać przysłowiowo „leżąc na kanapie”. Jednak po dwóch tygodniach odpoczynku każdy z piłkarzy ma za zadanie wykonać zadania jakie zostały mu powierzone w momencie wyjazdu na urlop.
Czy znani są już sparingpartnerzy przed startem rozgrywek?
– Pierwsze sparingi jakie mamy w planach to 16 stycznia ze Stalą Rzeszów i 23 stycznia z Pogonią Siedlce. Kolejne są uzależnione od tego czy wyjedziemy na obóz. Myślę, że w najbliższych dniach wyjaśni się to i pod tym kątem dopniemy cały harmonogram przygotowań.
Czy w grę wchodzi obóz w kraju czy może wyjazd za granicę?
– Jeśli mielibyśmy wyjechać na obóz w pierwszej fazie przygotowań to lepiej byłoby udać się na zgrupowanie w kraju. Natomiast obóz zagraniczny byłby lepszą opcją w drugiej fazie przygotowań drużyny do ligi.
W ostatnich okienkach transferowych Górnik nie sprowadza wielu zawodników, ale ci którzy dołączają do zespołu okazują się poważnymi wzmocnieniami. Czy zimą do drużyny dołączą jacyś nowi zawodnicy?
– Szkielet zespołu został zbudowany w pierwszym okienku transferowym po moim przyjściu do Górnika. Wówczas w klubie pojawił się Marcin Stromecki, Paweł Baranowski, Leandro. W kolejnym do drużyny dołączył Bartłomiej Kalinkowski, Adrian Cierpka, Bartosz Śpiączka, a ostatnio Maciej Gostomski, Sergiej Krykun i Karol Struski. Należy też pamiętać, że klub wykupił Przemysława Banaszaka, Macieja Orłowskiego i Michał Golińskiego będących wcześniej na wypożyczeniu w Łęcznej. Teraz możliwe że dołączy do nas jeden lub dwóch zawodników. Jednak tylko przy założeniu, że będą to wzmocnienia, a nie uzupełnienia składu.
Wiosną Górnik będzie skupiać się na każdym kolejnym meczu, czy pojawiły się myśli o włączeniu w walkę o awans?
– Już parę kolejek temu mówiłem w jednym z wywiadów, że skoro jesteśmy tak wysoko w tabeli to czemu mielibyśmy nie iść dalej do przodu? Kolejne mecze pokazały, że jesteśmy w czołówce. A ja rozmawiając z zawodnikami powiedziałem, że ten sezon jest jak góra, która ma swój szczyt. Stawka jest bardzo wyrównana, a czołówka drużyn regularnie punktuje. My jesteśmy w trakcie wspinaczki, a życie pokaże jak wysoko uda nam się wejść.
W poprzednim sezonie pana zespół był głównym kandydatem do awansu i jego osiągnięcie było od zespołu wymagane. Teraz jest nieco inaczej. Brak „ciśnienia” może wiosną być waszym atutem?
– W jakimś stopniu na pewno. Chociaż pamiętam, jak w poprzednim sezonie spotkaliśmy się z prezesem kopalni w Bogdance. Podczas rozmowy padło takie zdanie żebyśmy grali o awans i starali się go uzyskać. Nie było żadnego ultimatum. Walka o promocję i jej wywalczenie nie jest wcale prosta. Nie pompowaliśmy balonika i nie powodowaliśmy u zawodników dodatkowego napięcia. Dlatego uważam, że aspekt mentalny i właściwe zarządzanie tą sferą jest bardzo ważnym detalem.